Wykonanie
Przepis na szczęście? Kto go wymyśli? Kto już go ma? Ten kto ma więcej niż jeden, ten jest prawdziwym szczęściarzem. Kiedy w życiu harmonia i spokój. Kiedy Syn zdrowy i grzeczny, a Mąż w domu ciałem i duchem - to jest mój przepis na szczęście. Kiedy wszystkie składniki - te materialne i duchowe już są, można zacząć gotować. Bo tylko w szczęśliwej kuchni powstaną smaczne dania, nieprawdaż?Towarzyszący Bożemu Ciału długi weekend był właśnie takim moim El Dorado i chyba nie tylko moim, skoro Mąż zrobił mi pyszny obiad. Zakupiliśmy w Lidlu Doradę "po taniości". To
morska ryba o bielutkim, smacznym, rozpływającym się w ustach
mięsie. Gdyby nie duża ilość ości byłaby idealna ;)Pozostało tylko znaleźć odpowiednią recepturę. "Odpalilismy" internet i jest. Pierwszy przeczytany przepis wpadł nam w oko. Oto nasza interpretacja w wykonaniu mojego Ślubnego.Składniki:2 większe Dorady patroszone (nasze ważyły razem niewiele ponad pół kilo)200 ml
śmietany 18% (my użyliśmy "lidlowej", ale następnym razem zakupię Piątnicę)1
cytryna (w celu pozyskania skórki z połowy i 2 łyżek soku)świeży korzeń
imbiru (kawałek wielkości kciuka)1 mała
cebula (w przepisie oryginalnym
szalotka)
sól,
pieprz,
cukierPrzygotowanie:Doradę porządnie myjemy. My odcięliśmy również głowy, żeby nie musieć patrzeć jedzeniu w oczy.
Rybę nasoliłam i posypałam
pieprzem 4-5 godzin przed podaniem. Reszta, czyli produkcja sosu, smażenie i apetyczne podanie jest dziełem
Męża.Przygotowanie sosu: obrany
imbir zetrzeć na drobnej tarce, otrzeć skórkę z połowy
cytryny (tylko tę żółtą część, by uniknąć goryczki) i wycisnąć sok.Posiekaną
cebulkę przysmażamy na małej patelni, dodajemy
imbir i
sok z cytryny. Zalewamy
śmietanką. Solimy,
pieprzymy i dosładzamy odrobinę do smaku (uwaga, żeby nie przesłodzić). Kiedy sos lekko zgęstnieje odstawiamy z gazu.Doradę smażymy z obu stron na posmarowanej
oliwą, dobrze rozgrzanej patelni grillowej ok 10-15 min. (w
sumie). Usmażone
mięso jest białe, więc łatwo to stwierdzić jeśli pozbawimy
rybę głowy.
Sos jest po prostu poezją - delikatny, aromatyczny. Trzeba spróbować, bo trudno opisać słowami. I gdyby nie te ości to poezją byłaby całość. Następnym razem spróbujemy z inną
rybą.Oryginał przepisu na stronie: http://www.wielkiezarcie.com/recipe36869.htmlPolecam także przepis na maksiowego
łososia mojej produkcji.Smacznego