Wykonanie
Jak wiadomo wszelka żywność dla alergików ma swoją cenę. W zasadzie to świetnie prosperujący biznes, który zarabia duże pieniądze na chorych ludziach, co moim zdaniem jest średnio etyczne, ale co ja tam wiem...
Chleb bezglutenowy jest co najmniej dwukrotnie droższy od zwykłego, dlatego najrozsądniej byłoby piec go samodzielnie.Postanowiłam spróbować i zaprezentować Wam efekty mojej pierwszej próby.Wydaje mi się, że nie jest źle, ale nie jestem przekonana co do
miksu mąk z Marksa i Spencera... Nie wiem czy
winę ponosi
mąka ryżowa do niego dodana, czy ja po prostu jestem słabym piekarzem, ale chlebek wyszedł mocno specyficzny... No cóż, pierwsze koty za płoty. Może następna próba będzie lepsza, a może
pieczywo bezglutenowe nie ma szansy być NAPRAWDĘ smaczne...
Składniki:10g świeżych
drożdżypół szklanki
wody (ciepłej)pół szklanki ciepłego
mlekaok 350-400g
mąki (dodałam ok. 80%
miksu mąk z Marksa i Spencera i 20%
mąki kukurydzianej)30g
oleju lub roztopionego
masłałyżeczka
cukrułyżeczka
soliW miseczce łączyły połowę
wody,
drożdże,
cukier i łyżkę
mąki. Odstawiamy na chwilę do spienienia.Następnie dodajemy resztę
wody,
mleko,
olej,
sól i ok 200g
mąki. Mieszamy i przekładamy na oprószoną
mąką stolnicę. Dosypujemy stopniowo
mąki aż zacznie przypominać ciasto - ma być w miarę elastyczne, co jest trudną sztuką... Ja dosypywałam
mąki, a jak zaczęła podsychać i się rozsypywać dolewałam nieco
wody. W tym przypadku naprawdę należy zdać się na własną intuicję, bo ciasto bezglutenowe nie przypomina za bardzo elastycznego ciasta pszennego...Gdy uznamy, że ciasto jest zagniecione jak trzeba odkładamy je na jakieś 30-40 minut do wyrośnięcia.I ponownie: rezultaty nie będą imponujące, ale trochę urośnie ;)Następnie przekładamy
chleb do blachy i pieczemy ok 45 minut w 180 stopniach.