Wykonanie
Idealne do konsumpcji, ale podobno również jeszcze ciepłe świetnie sprawdziły się jako okład na obolałą macicę. Ostatecznie i tak zjedzone, więc mimo wszystko przeważają walory smakowe.Ja w zamrażarce znalazłam
maliny, ale można je zastąpić innymi
owocami.Jeśli chodzi o
budyń (
kisiel mleczny- szkoła gastronomiczna uczy i bawi^^) poszłam na łatwiznę i zrobiłam taki z
torebki.

Inspiracja .500 g
mąki pszennej chlebowej12 g
drożdży suchych lub 24 g
drożdży świeżych3 łyżki
cukru2
jajka200 ml
mleka50 ml
śmietany kremówki (zastąpiłam odrobiną
mleka)60 g
masłapół łyżeczki
solibudyń waniliowy/
śmietankowyokoło 150-200 g
malin świeżych lub mrożonych
Drożdże suche wymieszać z
mąką (ze świeżymi zrobić rozczyn). Dodać pozostałe składniki i wymieszać, pod koniec dodając rozpuszczony tłuszcz. Dokładnie wyrobić ciasto. Odłożyć, przykryte, w ciepłe miejsce, do podwojenia objętości (1 - 1,5 h).Po tym czasie ciasto ponownie wyrobić.Podzielić na 2. części. Każdą rozwałkować na prostokąt, posmarować przygotowanym
budyniem (z
torebki lub domowym), posypać równomiernie
malinami. Zwinąć w rulon zaczynając od szerszego
boku, pokroić nożem lub przecinać zapętloną nitką na równe części i wykładać je (rozciętym
bokiem do dołu) od razu na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pozostawić do napuszenia na 15 minut.Napuszone bułeczki posmarować roztrzepanym
jajkiem wymieszanym z 1 łyżką
mleka i piec około 25 - 30 minut w temperaturze 200ºC. Gdyby zbyt szybko 'łapały' kolor, przykryć folią aluminiową.

#ZjedzZapasy