Wykonanie
Mój dzień dziś zaczął się bardzo wcześnie na zegarku był 4:15 rano, kiedy Martynka zawołała:-Mamo, Mamo!!Taka pobudka o świcie oznacza dla nas tylko jedną rzecz: Ząbkowanie! Każdy kolejny ząb Martynki okupiony musi być Imprezą bo tak nazywamy pobudki o świcie lub tuz przed nim. Na szczęście to już dziewiętnasty ząb więc przed nami już tylko jedna ząbkowa impreza Martynki. Zapewne kiedy nasza starsza latorośl skończy ząbkować to za chwilkę zacznie młodsza, choć mam nadzieję, że Karolcia znajdzie łagodniejszy dla rodziców sposób na przechodzenie ząbkowania:)Cóż mogłam zrobić o świcie aby szybko się rozbudzić? Tylko jedną rzecz! Upiec
pieczywo na śniadanie.Warunek był jeden
pieczywo musi być gotowe szybko więc zakwas nie wchodził w rachubę.Do szybkiego pieczenia
pieczywa idealne są
drożdże instant tak więc wyciągnęłam je z szuflady.
Potem szybki rzut oka na półkę z
mąkami i ekspresowa decyzja zrobię proste bułeczki pszenne. Oto przepis:

Składniki:
Mąka pszenna typu 550 500g
Mleko 3,2% 300 ml
Miód 1 łyżka
Sól 1 łyżeczka
Cukier 1 łyżeczka
Drożdże Instant 7 gSkładników jest mało a przygotowanie ciasta bardzo szybkie.
Mleko łączymy z łyżką
miodu i delikatnie podgrzewamy aby było lekko ciepłe ( możecie to zrobić w mikrofali wtedy będzie najszybciej). Do dużej miski wsypujemy
mąkę dodajemy
drożdże,
sól i
cukier. Wlewamy letnie
mleko połączone z
miodem i zagniatamy ciasto. Powinno ono być elastyczne i dość luźne ale dobrze odchodzące od dłoni. Jeżeli zajdzie taka potrzeba dodajemy odrobinę
mleka lub
mąki.
Mąka w zależności od sposobu przechowywania może
mieć różną wilgotność i czasami aby uzyskać dobrą konsystencję ciasta trzeba dać więcej lub mniej płynu do ciasta. Gotowe ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Ja nie chciałam długo czekać bo Marynka upominała się o ciepłą bułeczkę więc ustawiłam piekarnik na pięćdziesiąt stopni i włożyłam miskę na pół godziny do piekarnika. Po tym czasie ciasto wypełniło miskę. Zagniotłam je raz jeszcze i podzieliłam na
siedem części z których uformowałam bułeczki.
Bułki ułożyłam w dużych odstępach na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i włożyłam jeszcze na piętnaście minut do ciepłego piekarnika. Kiedy ciasto ponownie wyrosło nacięłam bułeczki aby dodać im trochę urody i rozgrzałam piekarnik do dwustu stopni Celsjusza.
Bułki piekły się jakieś dwadzieścia minut. Na chwilkę przed końcem pieczenia przesmarowałam je pędzelkiem zamoczonym w wodzie aby miały ładny złoty kolor i chrupiącą skórkę.W całym domu unosił się zapach świeżego
pieczywa a ja musiałam powstrzymywać Martynkę aby uchronić jej paluszki i buźkę przed poparzeniem tak bardzo chciała zjeść gorącą jeszcze bułeczkę.Przede mną długi dzień ale pomimo niewyspania mam dobry humor i jestem pełna energii. Być może to zasługa pysznego śniadania: aromatycznych świeżutkich bułeczek z
masłem i
miodem oraz
kawy zbożowej z
mlekiem. jak dobre jedzenie:) Nic mi nie
daje tyle energii co solidne ale proste śniadanie:-Choć się bawić Mamo!-woła Martynka, która absolutnie nie jest niewyspana. Pędzę więc a Wam życzę równie pysznego śniadania:)