ßßß Cookit - przepis na Tort orzechowy

Tort orzechowy

nazwa

Wykonanie

Tak to jest, że raz w roku wypada dzień, w którym najczęściej wśród innych dań pojawia się On. Pan Tort we własnej hmmm osobie?:) Mi taki dzień wypadł w sobotę. Z doświadczenia już wiem, że pewne rzeczy warto zaplanować wcześniej, i tym właśnie się kierując, zaczęłam od menu. Wszystkie dania zaprezentuję na blogu oczywiście, jako podpowiedź na szybkie i smaczne (tak mówili goście) przekąski. Może zechcecie je wykorzystać na którymś z własnych spotkań z przyjaciółmi:) Hmmm i na tym mój rozsądny system wcześniejszego planowania się skończył. Że sukienka wymaga czyszczenia, zorientowałam się w sobotę o godzinie 13:00! Na szczęście pogoda dopisała - powiedziałabym, że nawet za bardzo - i sukienka wyschła w tempie zadziwiająco szybkim. Albo, że "Hany, może pomalujemy pokój co?" wyparowałam w piątek po pracy. Boszzz jak ten mój M. kocha takie moje przemyślane remonty;) No więc godzina 21:00 jakby nie było, zaczynamy pakowanie mebli na balkon. Poszła kanapa, fotele, stolik, ława, kffiatki i inne lampki. Posiadanie balkonu wielkości kuchni jest prawdziwym szczęściem i tak oto, mamy na balkonie bardzo wygodnie urządzony pokój;) Farba biała raz!, wałek, pędzel i takie coś na farbę. Zaczynamy. Pierwsza ściana poszła gładko (malowałam Ja), potem zabawa zaczyna się nudzić i potrzeba przerwy. Wpadli znajomi i....;)W śpiochach byłam ok 4:00. Sobota 6:30 wstaję..... Przestrzegam! Jeśli nie chcecie mieć mega zakwasów w nadgarstkach, które uniemożliwiają trzymanie w dłoni chociażby szczoteczki do zębów i zarwanej nocy przed imprezą, na którą musicie sprzątać, gotować i jeszcze znaleźć te kilka godzin na doprowadzenie siebie do stanu godnego pokazania się innym;), to odłóżcie plany malowania, czy innych remontów na "POIMPREZIE". Zakupy....był grany bazarek a tam wiadomo, uciecha dla mych oczu....Powstrzymałam się na szczęście i kupiłam tylko to co było mi potrzebne, czyli kurki do grzybowego risotto:)
Ale o gotowaniu miało być, a ściślej o pieczeniu. No więc pieczemy....kurczaczki, buraczki, i inne cukinie (musicie je koniecznie zrobić!) i Tort oczywiście! Nigdy wcześniej tortu nie robiłam więc nie skusiłam się na wymyślanie własnego przepisu, tylko skorzystałam z już sprawdzonego - nie przez mnie, ale na forum pisali, że się udaje - należącego do Pani Bożeny Sikoń, mistrza cukiernictwa, który wraz z filmikiem "instruktażowym" znajdziecie właśnie tutaj. Ci co zaglądają tu do mnie regularnie, zdążyli się zapewne zorientować, że pewnie bym zachorowała gdybym nie zmieniła czegoś w oryginalnym przepisie według własnego "widzimisie" (hihii poimprezowy stan rymowy;)) Tort się udał. Nie dość, że wyszedł jak należy to jeszcze bardzo gościom smakował, co mnie niezmiernie ucieszyło, ponieważ - zdradzę Wam w sekrecie - było z nim trochę zamieszania i już byłam bliska rezygnacji, kiedy ze łzami w oczach postanowiłam zacząć od nowa i uff krem maślany po raz pierwszy, po raz drugi, po raz trzeci - sprzedane!
Składniki:
przepis na formę o średnicy 23 cm
Biszkopt:
350 g orzechów włoskich
6 jajek
100 g cukru pudru
skórka otarta z jednej limonki
Krem maślany:
Źródło:http://wzaciszudomowejkuchni.blogspot.com/2012/07/tort-orzechowy.html