Wykonanie
Zgodnie z obietnicą (złożoną tutaj) nadszedł czas na kolejny stuletni przepis. Jeśli chodzi o poszukiwania
kaszy krakowskiej – poległem. Znalazłem ją tylko w kilku sklepach internetowych i jak doliczyłem koszty przesyłki to uznałem, że taniej będzie kupić na obiad
polędwicę wołową;)
Kaszę krakowską zastąpiłem więc
kaszą gryczaną nieprażoną. Tylko taką udało mi się znaleźć w tradycyjnym sklepie. Kotlety z
kaszki w naleśnikach i tak wyszły wyborne. Szkodnikom też smakowały:)
„ Ugotować pół funta
kaszki krakowskiej, z łyżką
masła, żeby była wolno ugotowana, osolić, opieprzyć, dodać do tego kilka jaj na twardo ugotowanych i dość grubo usiekanych; gdy to wszystko przestygnie, dodać kilka
grzybków ugotowanych, cienko pokrajanych, na smaku od których gotuje się kaszka—mieć przygotowanych jakich 8 naleśników,kłaść na środku naleśnika dobrą łyżkę
kaszki, nadać jej kształt kotleta i zawinąć naleśnik na
kaszkę najpierwej od góry, następnie z
boków i od dołu, przyklepać naleśnik, aby
kaszka nie wyszła z niego, posmarować
jajkiem, posypać miałką bułeczką i smażyć na
maśle, kładąc na patelnię stroną, gdzie zawinięty naleśnik, a
potem wierzchem.Podaje się do tego sos
grzybkowy: zasmażyć łyżkę
masła z łyżką
mąki na rumiano, rozrobić smakiem
grzybkowym, dodać karmelu dla koloru, osolić, ocukrować, dodać
octu lub
soku cytrynowego,
kaparów, lub
korniszonów drobno pokrajanych.Nasz dom, Tygodnik mód i powieści, 15-02-1913"źródło: http://100lattemu.pl/index.php/styl-zycia/kulinaria2/88-przepisy/614-kotlety-z-kaszki-w-nalesnikach-z-sosem-grzybkowymJeśli ktoś chce wiedzieć ile to jest pół funta, proponuję sprawdzić w Wikipedii (klik).
Kaszę trochę rozgotowałem, dzięki temu lepiej się kleiła. Usmażyłem całą stertę naleśników – szkodniki uwielbiają naleśniki z
dżemem, więc musiałem
mieć zapas, żeby mi do kotletów z
kaszki starczyło:)Dobrą garść
suszonych grzybów zalałem wrzątkiem, wypłukałem (żeby piasek w zębach nie chrzęścił) i gotowałem około pół godziny. Część z nich wyjąłem do farszu, a z
wywaru powstał sos
grzybkowy. Do farszu dodałem jeszcze 3
jajka ugotowane na twardo. Tak jak poprzednim razem do sosu
grzybkowego dodałem kilka startych
korniszonów (nie zmienia się wygrywającego składu) i zagęściłem go
mąką. Zrezygnowałem z zasmażki, bo nie lubię tłustych
sosów. Karmel też sobie odpuściłem – podobał mi się kolor sosu:) Kilka naleśników zawinąłem tak jak w przepisie, a z reszty zrobiłem krokiety. Obie wersje były równie smaczne.
Więcej stuletnich przepisów znajdziecie na 100lattemu.pl