Wykonanie
Zdrowa przekąska, która jednocześnie jest naturalnym afrodyzjakiem. Świetna przystawka na Walentynki, które już niebawem nastąpią.
Chipsy powstały przy okazji robienia zupy selerowej. ( której przepis umieszczę niedługo ) Skorzystałam z rozgrzanej płytki kuchennej i usmażyłam - też poniekąd z ciekawości jak one mogą smakować. I tu były dwie opinie. Ja nie mogłam się nimi najeść, zjadłam wszystko sama w przeciągu 2 minut no może 3 ;) bardzo mi smakowały. Natomiast mojej Drugiej połowie nie bardzo. W
sumie to chyba sam fakt
selera Go odrzucił, bo kiedy
kazałam Mu spróbować na " nieświadomke " nie skrzywił się i spróbował więcej. Jednak po
fakcie świadomości
selera od razu stwierdził, że to nie dla Niego. Nie każdemu podejdą takie wariacje smakowe. Moje
chipsy nie wyglądają za pięknie ( w kształcie prawdziwego
chipsa jak wyglądać powinny ) bo tarka, którą kupiłam w Święta okazała się strasznie tępa i cieniej kroiłam nożem niż tym czymś co miało być tarką. W całości też nie wyszły chrupkie bo jak nożem się kroi cienko to zawsze różnie wychodzi a zwłaszcza w mim wypadku, także musiałam je zdjąć wcześniej z palnika zeby mi się nie przypaliły a tam gdzie były grubsze pozostały miękkawe. Nie starciło to jednak na smaku. Gorąco polecam :) Przepis Ewy Wachowicz.
Składniki :pół
seleraolej do smażenia
sólSelera myjemy, obieramy i tniemy na bardzo cieniutkie plasterki ( najlepiej za pomocą tarki-ostrej ;) ). Rozgrzewamy
olej ( najlepiej na średnim ogniu ), smażymy plasterki
selera z obu stron na złoty kolor. Odsączamy na papierowym ręczniku. Gdy
chipsy selerowe odsiąkną z nadmiaru tłuszczu posypujemy
sola do smaku. Nie martwcie się jeśli nie wyjdą chrupkie i tak będą smakowały wyśmienicie.Smacznego :)