Wykonanie
2 lata temu przygotowywałam z mężem I dzień Świąt Wielkanocnych. To był nasz pierwszy raz...jako gospodarzy oczywiście.Planowaliśmy, robiliśmy listy zakupów, potraw do przygotowania, kolejność podawania itd, itp. Jak przyszła już "godzina
zero" wszystko szlag trafił.Z przejęcia spać nie mogłam, wstałam bez budzika po 4tej i przygotowywałam farsz ze
szpinaku do
pieczarek, upiekłam ciasto i dogotowałam więcej
jajek- tak na wszelki wypadek...Rodzinka przyszła na śniadanie, a ja już byłam zlana
potem, zmęczona i nadal przerażona. Z mężem kłóciliśmy się przy każdym zetknięciu i strzelając do siebie piorunami kursowaliśmy pomiędzy salonem, a kuchnią.Po całym zamieszaniu (koło godz.21ej) ululałam się z teściową i babcią. W końcu się odprężyłam...Kilka dni później śmieliśmy się z mężem z całego zamieszania. Rok później znowu zaryzykowaliśmy i zaprosiliśmy rodzinę na Wielkanoc. Po wcześniejszych przeżyciach wysnuliśmy sporo wniosków. Pierwszym był przymusowy zakup zmywarki!W tym roku Święta robi teściowa, a ja relaksuję się i odprężam przygotowując jedynie pasztet, babkę gotowaną i żurek...Żyć, nie umierać!A teraz gniazdka i to nie byle jakie! Gniazdka
czekoladowe, które widziałam na kilku blogach. Przygotowywane zazwyczaj z
ryżu preparowanego lub
płatków kukurydzianych w kształcie pałeczek. Ja użyłam do swoich słonych paluszków :)
Składniki na 3 gniazdka:pół tabliczki
czekolady50g
masłałyżka
śmietany kremówkipół paczki paluszków
Czekoladę z
masłem rozpuszczamy w kąpieli
wodnej. Pod koniec dodajemy kremówkę i mieszamy do połączenia składników.Paluszki łamiemy mniej więcej na 3 części i wrzucamy do
czekolady. Za pomocą pęsety wyciągamy paluszki i kładziemy na papier do pieczenia. Palcami formujemy kształt gniazdek i odstawiamy do lodówki do całkowitego zastygnięcia
czekolady.Po kilku godzinach gniazdka powinny z łatwością odchodzić od papieru.Do gniazdek wkładamy dowolne małe jajeczka:
cukrowe, marcepanowe,
czekoladowe. U mnie takowych zabrakło, więc ułożyłam na nich
jajka przepiórcze.
I gotowe!