Wykonanie
"A
czemu to takie nieładne jest?" - nie ma to jak odrobina otuchy i motywacja, gdy człek stara się uklepać placki, które jadł tylko raz w życiu i to jakieś 13 lat temu, a z ich robieniem to w ogóle wcześniej nie miał nic wspólnego. Zawsze w takich sytuacjach warczę: "i takie ma być!!!!!!!". No i faktycznie moskale urodą nie zabijają. A jak ktoś jest tak ślepy jak ja, to i niedostatki urody różnicy nie robią. Zresztą po co komu urodziwe danie, skoro jest z
ziemniaków. A ja takie cuda zmiatam z talerza jak Katrina Nowy Orlean z powierzchni ziemi.Jeszcze chwila wymądrzania się na temat tego, skąd moskale są. Ano panocku są one z gór, z podsamiuśkich Tater! Może i
spod innych gór też, ale tego to ja empirycznie nie sprawdziłam.Składniki:- kilogram
ziemniaków- 0,5 kg.
maki pszennej (może być
mąka pszenna razowa)-
jajko- pół kostki
masła- 2-3 ząbki
czosnku- tym razem tego nie dodałam, ale następnym razem na pewno dodam - podsmażona
cebulaPrzygotowanie:
Ziemniaki gotujemy w mundurkach. Następnie odcedzamy, obieramy i odstawiamy do przestygnięcia. Następnie rozgniatamy je na papkę.Dodajemy
jajko (ewentualnie
cebulę) i stopniowo dosypujemy
mąkę oraz
sól i
pieprz do smaku. Rękoma wyrabiamy ciasto. Powinno być gęste, a nawet dać się rozwałkować. Niestety użyte przeze mnie
ziemniaki musiały
mieć za mało
skrobi, w związku z czym nie dało się z nich zrobić ciasta gotowego do wałkowania (powstała z nich masa była wodnista i kleista), także, również pewnym trudem, placki (grubości około 5 mm.) uformowałam dłońmi.Moskale układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 25 min. Można nawet dłużej, aby placki zarumieniły się bardziej, niż te moje.W garnuszku roztapiamy
masło, wraz z przeciśniętym przez praskę
czosnkiem. Polewamy nim gotowe moskale.Smacznego!