Wykonanie
LAIONEK

Przyznaję się, bez bicia. Nie chce mi się ostatnio. Dużo powstaje w kuchni, ale zebrać się nie
mogę, by Was uraczyć nowymi przepisami. Może ta nagła zmiana pogody na zewnątrz, może moja irytacja jakoś ostatnio się nasilająca...nie wiem, gdzie tkwi przyczyna. Jednak Akcja "Ciast(k)o ala batonik" trwa od dawana - Wy jesteście aktywni - a ja - cisza. Akcja własna zobowiązuje, więc
ukryłam niechęć w kieszeni fartucha i zabrałam się do roboty. W końcu przepisy czekają, a akcja za chwilę się kończy. I tak się w tym "zabieraniu" rozochociłam, że przy okazji Laionka, w tym samym czasie równolegle, powstał Budyniowy Torcik z resztek odnalezionych w zakamarkach szafek - przepis już wkrótce :)Jak więc widać Laionek nie jest
ciastkiem kłopotliwym, robi się go dosłownie pół godziny, i można przy okazji stworzyć coś z niczego obok ;) Laionek to moja osobista wariacja na temat ulubionego przeze mnie batonika. Początkowo miałam wykorzystać
preparowany ryż, ale okazało się, że się z szafki w tajemniczy sposób się ulotnił. Zamiast niego znalazłam ekspandowane nasiona
Amarantusa - okazały się strzałem w dziesiątkę. Chrupią pod warstwą
czekolady dokładnie tak, jak w oryginalnym batoniku. Jedynie
wafelki zbyt nawilgły pod wpływem nieco budyniowatego kremu
waniliowego, który wymyśliłam i szczerze mówiąc, nie wiem, czy dlatego, że były bezglutenowe, czy dlatego, że krem był zbyt ciepły. Całość jednak jest pyszna i na pewno uraczę nim kiedyś gości przy okazji jakiegoś spotkania przy
kawce :)

Składniki:opakowanie
wafli do
andruta - u mnie bezglutenowe200g - 300g
mlecznej czekolady - w zależności od wielkości
waflaokoło 10 łyżek ekspandowanych nasion
Amarantusagotowa masa krówkowa - kajmak - u mnie zeszło pół puszki100g
margaryny3/4 szklanki
mleka + 2 łyżkiłyżeczka ekstraktu
waniliowegołyżka
mąki ziemniaczanej200ml
śmietanki 30%pół szklanki
cukru
Margarynę rozpuścić razem ze
śmietanką oraz 1/2 szklanki
mleka i
cukru. Do podgrzewającej się masy, dodać łyżeczkę ekstraktu
waniliowego. W pozostałym
mleku rozprowadzić
mąkę ziemniaczaną i wlać na masę, cały czas mieszając, aby się nie przypaliła. Gdy "pyrknie" zdjąć z ognia i wystudzić - myślę, że powinna być letniawa, może nawet chłodna, ale nie zastygnięta, więc trzeba ją co jakiś czas zamieszać.Pierwszy
wafel ułożyć na deseczce wyłożonej papierem
śniadaniowym. Rozprowadzić na nim masę, przykryć kolejnym i tak do wyczerpania
wafli, bądź masy - wierzch ma być z
wafla ;) U mnie znikły pierwsze
wafle;) Przycisnąć
wafel czymś ciężkim np. książką (podkładając papier na spód) i zostawić na jakieś 15 minut.W tym czasie połamać
czekoladę na części, wrzucić do miseczki i rozpuścić w kąpieli
wodnej wraz z dwoma łyżkami
mleka i odrobiną
wody.

Na
wafle nałożyć warstwę masy kajmakowej - dokładnie obtaczając także brzeg
wafla.

Wierzch i boki posypać nasionami
amarantusa, a następnie POLAĆ całość rozpuszczoną
czekoladą. Ważne, by nie rozprowadzać polewy łyżką lub
łopatką, bo
amarantus się nam przyklei i pomiesza z
czekoladą.

Wstawić do lodówki, aż
czekolada zastygnie i gotowe :)Kroić małe podłużne laionki :) Smaczności !!! :)