Wykonanie
Od pewnego czasu zastanawiałam się co zrobić z
krewetek, które czekały cierpliwie w zamrażarce. W zasadzie nie przyrządzałam ich wcześniej i miałam małego pietra, jako że nie wszyscy u mnie są ich zwolennikami. Spróbowałam jednak i nie zawiodłam się :DPod czujnym
okiem karen, która przyjechała do mnie na Sylwka, udało mi się fajnie zamarynować
krewetki, obtoczyć je w cieście, usmażyć, no i oczywiście spałaszować :DPrzepis znalazłam na blogu macierzanki . Jest genialnie prosty a ciasto sprawiło, że nikt nie wahał się by sięgać po złocisty przysmak i to wcale nie tylko jeden raz ;)
Potrzebujemy:
krewetki tygrysie 500g
sos sojowy - 3 łyżki4 ząbki
czosnku150ml
jasnego piwa3 łyżki
oliwy150g
mąki pszennejsól,
pieprz do smaku
białko z 1 jajkaKrewetki miałam mrożone (obrane już, jedynie z ogonkami), więc zostawiłam je na noc w lodówce, żeby spokojnie rozmroziły się. Następnie wymieszałam je z
sosem sojowym i przeciśniętym przez praskę
czosnkiem.Ciasto - podgrzałam w rondelku
piwo z
oliwą, po czym przelałam wszystko do miski z
mąką. Dodałam
sól i
pieprz do smaku, dobrze wszystko wymieszałam. Ubiłam pianę z
białka i dodałam do ciasta. Odstawiłam na 10 minut.Na głębokiej patelni rozgrzałam
oliwę do smażenia. Każdą
krewetkę łapałam za ogonek i maczałam w cieście (ogonka nie). Wrzucałam do
oliwy i smażyłam po 2-3 minuty z obu stron. Wykładałam na ręcznik papierowy, żeby trochę odciekły z nadmiaru tłuszczu.Wyszły naprawdę wspaniałe, delikatne i chrupiące. Polecam!!
Smacznego!!Przepis dodaję do akcji konkursowej
Owoce... morza!