Wykonanie
Topinambur kojarzył mi się do tej
pory z warzywem podobnym w zastosowaniu do
ziemniaka, czyli - aby był jadalny - należy go ugotować lub upiec. Jakoś też niespecjalnie mnie do niego ciągnęło. Nie wydawał mi się szczególnie atrakcyjny, a w dodatku
drogi.Jakiś czas temu, stojąc na targu w kolejce po
brukselkę, zagadnęłam pana przede mną kupującego topinambur co z tym warzywem on mianowicie robi. I pan podzielił się ze mną informacją, że
jada na surowo.Jako, że oferowany był w atrakcyjnej cenie zakupiłam degustacyjną ilość i tak oto stał się topinambur moim kulinarnym kolejnym odkryciem!Na surowo! Koniecznie spróbujcie, w ogóle żadnego
ziemniaka nie przypomina, nawet w konsystencji.Najpierw go obrałam, odcięłam kawałek i poddałam degustacji. Jak się przekonałam, że smakuje (jest delikatnie słodkawy), to połączyłam właśnie z
rzepą i dorzuciłam
żurawinę. Wyszła pyszna, słodko-ostra surówka.Kilka pozostałych kawałków wrzuciłam do gotującej się na parze
brukselki i tak ugotowany, bez żadnych dodatków, pochłonęłam. Uparowany jest jeszcze słodszy, przy czym należy go gotować/parować krótko, bo szybko staje się miękki i papkowaty.Tutaj jego historia i lista zalet.Składniki na surówkę:* topinambur*
rzepa lub
rzodkiew*
żurawina* ew. sok z pomarańczy/cytryny
"Jedyna możliwość żonatego mężczyzny, by w domu
mieć ostatnie słowo, to przyznać rację żonie"Autor (?)