Wykonanie
Gdybyście
mieli wybrać trzy potrawy, które mają czymś zaskoczyć, wręcz mają być spektakularne, zarówno w smaku jak i wyglądzie, to co byście wybrali? Ja zdecydowałam się na płonące naleśniki Suzette,
lody o smaku
rabarbarowym oraz koktajl
szpinakowy z
mango . Sądzę, że dla każdego blogera z kilkuletnim stażem (czyt. dla mnie) te smaki nie są niczym niezwykłym i nie wiedziałam, czy dobrze robię. A jednak okazało się, że mój blogerski nos mnie nie zawiódł.Wczoraj, na festynie z okazji Dnia
Matki, zorganizowanym na terenie jednej z lubelskich parafii przez Fundację Szczęśliwe Dzieciństwo, prowadziłam pokazy kulinarne.
Dziwne to było uczucie, chyba pierwszy raz w życiu miałam okazję gotować w takich okolicznościach. Otoczona przez liczną widownię, z mikrofonem w ręce, przyrządzałam dania i opowiadałam o nich. Nie było by to możliwe bez pomocy odpowiednich osób, na szczęście, wszystko się udało. Naleśniki płonęły,
lody rabarbarowe zaskoczyły a koktajl zniknął, tak szybko że nie bardzo zdążyłam się zorientować kiedy to się stało. W międzyczasie udzieliłam wywiadu do
radia (nie pamiętam o czym mówiłam) i pilnowałam, żeby żadne dziecko nie poparzyło się płomieniem z naleśnika, a z zdaje się, że jednemu i tak się to udało.Nie jestem osobą, której zależy na medialnym rozgłosie, nigdy dotąd nie promowałam się na siłę, i w żaden sposób do tego nie dążę, jednak tym co się wczoraj zdarzyło musiałam się z
Wami podzielić:))


