Wykonanie
Jak już wielokrotnie wspominałam, w Tigerze jest „za dużo” fajnych rzeczy :D Dla takiej gadżeciary jak ja to zarazem niebo i piekło na ziemi ;)
Zacznijmy od rzeczy, które wypatrzyłam, ale których koniec końców nie kupiłam (miałam ostatnio trochę wydatków związanych z moim autkiem, także nie mogłam niestety poszaleć :/ ). Notesy
ciastko i
czekolada. Z gumową okładką. Chyba nie muszę nic więcej pisać? ;)
Drewniane
lody! Gdybym miała ciut mniej lat, to kupiłabym pewnie po 1 z każdego rodzaju :D Nad tym nadgryzionym poważnie się zastanawiam mimo 28lat na karku…
To byłby zakup z rodzaju „praktyczne” – na wyjściach z naszymi RC (samochodami zdalnie sterowanymi) potrzebuję dużo więcej par rąk niż posiadam – do trzymania aparatury, do sterowania pojazdem, do robienia zdjęć lustrzanką, do poprawiania torby, która spada mi z ramienia lub do sięgania do plecaka itd itd. Dlatego myślę coraz poważniej nad nerką na telefon, portfel i klucze, która zastąpiłaby plecak (większe rzeczy trafiłyby do plecaka Nennoxa ;) ).
Mam wyciskacz do
cytrusów. Nawet dwa (tradycyjny i w formie przystawki do robota kuchennego). Nie przeszkadza mi to w każdorazowym zatrzymywaniu się i „wpatrywaniu” w kolorowe wyciskacze w Tigerze… Problem polega na tym, że po pierwsze – nie jest mi 3. wyciskacz do niczego potrzebny i po drugie – nie
mogę zdecydować, który kolor najbardziej mi się podoba i najchętniej kupiłabym wszystkie (uwielbiam takie intensywne barwy!).
Stempelki do
ciastek! :D
A tutaj mały przegląd pozostałych rzeczy, na które zwróciłam uwagę :) (był taki tłum, że ciężko było obejrzeć wszystko!). Chyba najbardziej z tych rzeczy chciałabym „My little sweet shop” :D Cudo :D A sznurówki prawie kupiłam, ale uznałam, że nie mam do nich butów, więc żeby nie „mrozić pieniędzy” (lub nie wydawać kasy na nową parę butów, bo taką opcję też wzięłam pod uwagę) zostały na wieszaku w sklepie. Coś czuję, że
będę żałować.
A teraz przejdźmy do tego, co kupiłam :) Obawiam się, że nie będzie tak spektakularnie jak wyżej ;) Po pierwsze – mini „psikacze”. Idealne rozwiązanie na upalne dni, szczególnie podczas 40 minutowej podróży autobusem bez klimatyzacji ;) Pozdrowienia dla przewoźników nie robiących przeglądów swoich pojazdów lub mających w taborze jednostki bez tego cudu techniki!
„Patencik” to stanika ;) Cena przystępna (4zł), także uznałam, że warto sprawdzić czy zadziała.
Po co mi tyle kostek? Po pierwsze (czego niestety do końca nie widać na zdjęciu) mają cudowne kolory <3 A po drugie – mam pewien pomysł co z nimi zrobić ;) Jak mi się uda, to się na pewno pochwalę i wrzucę tutorial :) Ale to za dłuższy czas i nie obiecuję!
Kolejny „ściśle tajny projekt” ;)
Przeurocza kartka z
lodami! Myślałam, że ktoś ją ode mnie dostanie z jakiejś okazji, ale chyba zaczynam się do niej przywiązywać ;)
W pierwszej chwili pomyślałam, że „miziacz” będzie genialnym zakupem. Później zaczęłam
mieć wątpliwości. A na koniec (po wypróbowaniu) uwielbiam go :D A jeszcze jak to ktoś inny „czochra” po głowie..
I na koniec tablica z pierwszego zdjęcia :D Z mojej wymarzonej, tablicowej ściany (jak na razie) nic nie wyszło, dlatego sprawiłam sobie jej miniaturową namiastkę :D Już zamieszkała na moim regale i zapisałam na niej listę postów, które chcę dla Was przygotować w najbliższym czasie :)