Wykonanie
Na wschodniej stronie żoliborskiego Placu Inwalidów dziś o świcie ruszył Targ
Śniadaniowy . Ciekawa, świeża,
słoneczna i zupełnie nowa inicjatywa, która okazała się dla warszawiaków wspaniałym startem Wielkiej Majówki.
mam tak samo jak tymiasto moje, a w nimnajpiękniejszy mój światnajpiękniejsze dni...Ogromnie dziś zatęskniłam za Warszawą. Dla takich poranków jak dziś, chwilami chciałabym rzucić tę swoją
młodą wieś i wrócić do stolicy. Zamieszkać na Żoliborzu, jeździć rowerem na sobotni targ i nie spieszyć się nigdzie. Warszawa żyje pośpiechem, pędem, hałasem, szybkim cześć, to pa . Dziś było inaczej, zupełnie inaczej!
Wydawać by się mogło, że może nastąpić przesyt "targowo-bazarowymi" inicjatywami, których w ostatnich miesiącach narodziło się w Warszawie całkiem sporo. Jest środowa Forteca na Zakroczymskiej, Nowy Targ na Mokotowie, urokliwy Bazar Koszyki w Śródmieściu, czy Le Targ na Saskiej Kępie. Od kilku tygodni słychać było wieści o zupełnie nowej inicjatywie, skierowanej do żoliborzan, ale też cyklistów z okolicznych dzielnic.
Targ
Śniadaniowy, który dziś miał swoje otwarcie ma niesamowity klimat! Miejsce ogromne, piknikowo-majówkowe, przyjazne: cyklistom, dzieciom, psom, kotom, mamom, dzietnym, bezdzietnym, tym z kocykami i tym co lubią kucyki. Miejsce, w którym autentycznie poczułam jak zwalnia czas! Nowe miejsce na slow food, slow eating i slow life.
Jest fura zielonej trawy, dziś usłanej stokrotkami, uśmiechnięte twarze, mnóstwo znajomych i wspaniałe jedzenie. I tylko trochę mi się smutno zrobiło, że już nie mieszkam w Warszawie, by móc tu przyjeżdżać na rowerze.
Wśród wystawców kilka znanych i lubianych smaków, ale też zupełnie nowe klimaty kulinarne. Zjadłam świetne hummusy i tabbouleh od Maghreb marokańskiej knajpki, która niebawem ma się otworzyć na Burakowskiej, rewelacyjne węgierskie smaki od Węgierskiego Sklepu (pycha gulasz!), kupiłam niesamowitą włoską
oliwę aromatyzowaną
pomarańczą, podjadałam dobry
chleb z grecką
oliwą, kozim
twarogiem i pieczonymi
burakami. Były też naleśniki,
twarogi, kanapki mega slow, świeżo wyciskane
soki i mnóstwo domowych słodkich wypieków.
Myszy mi zjadły, albo
Ślimaki okazały wyjątkowo ślimacze, bo nie doczekałam się na fajne kanapki myszo-
ślimakowe, chociaż kolejka czasami się nawet przesuwała :) Można było kupić jeszcze furę dobrych rzeczy - pachnące bochny
chleba, trochę wiejskich jaj,
sery od Rusłana,
wędliny,
kiełbasy, przeróżności
przetworów od Luks Pomada,
Przetworów Niezwykłych.
Kolejny Targ
Śniadaniowy już za 2 tygodnie (czyli z przerwą na sobotę długomajową), a
potem już tak co tydzień, w każdą sobotę od 8:00 do 15:00. Będą warzywa,
owoce,
przetwory,
wędliny,
pieczywo,
nabiał, świeże
mleko,
przetwory i domowe wytwory, ale przede wszystkim mnóstwo atrakcji dla dzieci i dorosłych.
Dziś prezentowała się Biblioteka Żoliborska, był plac zabaw dla dzieci, ciekawe książki, piękne kwiaty - do wazonu i sadzenia. Było stoisko z serwisem rowerowym i koszykami na "damki". Dzieciarnia jeździła na kucyku i podjadała
lody rodzicom. Na środku placu duża, integracyjna jadalnia, w której można zjeść śniadanie.
Targ
Śniadaniowy to świetne miejsce spotkań, wspólnego biesiadowania i sobotnich zakupów. A nawet można zrezygnować z gotowania sobotniego obiadu i rozpocząć wypoczynek od przedpołudniowego pikniku na trawie. Spotkamy się w 11 maja?