Wykonanie
Ostatnie kilka dni minęły nam pod znakiem obozu letniego w przedszkolu. Wysłaliśmy tam Zuzię, żeby choć trochę oswoiła się z rutyną i myślą, że od września będzie spędzała część dnia poza domem, z dala od mamy. Do tego dochodzi też angielski, który nasza mała specjalistka zna całkiem dobrze, ale którego nigdy nie musiała używać przez cały czas, jak w szkole.Wydawało mi się, że po czterech już prawie latach w domu, z Zuzią przy moim
boku 24/7 lepiej zniosę rozstanie, ale ostatecznie okazało się, że jestem
mięczak i ledwie powstrzymywałam łzy, przekonując Zuzię, że będzie się w przedszkolu świetnie bawić, a ja przyjdę po nią niedługo i resztę popołudnia spędzimy razem. Nie wiem, komu bardziej potrzebne były te zapewnienia, bo Zuzia szybko dała się przekupić paniom przedszkolankom, które pokazywały jej różne rzeczy, wyjaśniając, co będą dziś robić, podczas gdy ja wracałam do domu z ciężkim
sercem i co chwila spoglądałam na telefon, sprawdzając, czy nie dzwoniono z przedszkola ;)Zuzia w każdym razie bawiła się wspaniale, więc kolejnego dnia szła do przedszkola podekscytowana i ciekawa, co będą tego dnia robić. A ja, spokojniejsza już o moje jedyne dziecko, z przyjemnością spędziłam te trzy godziny rodzicielskiej swobody tak, jak lubię najbardziej, czyli w kuchni :) M amy więc dwa serniki w lodówce i pełen
słój ciastek na półce, a dziś na deser fantastyczne blondynki z
czereśniami. I teraz przed przytyciem ocalić mnie może tylko cud lub cała masa gości ;PWracając do blondynek, jest to po prostu jaśniejsza wersja popularnych brownie. W tym przypadku z dodatkiem soczystych
czereśni oraz mojej ulubionej
gorzkiej czekolady. Przepis znalazłam u Averie, ale po pierwszej próbie musiałam go nieco zmienić, bo były stanowczo za słodkie, a uwielbiany przeze mnie
cukier muscovado nie do końca tu pasował (moim skromnym zdaniem oczywiście ;). Ostatecznie zmieniłam rodzaj
cukru, dodałam
gorzką czekoladę zamiast
mlecznej i odrobinę
proszku do pieczenia, która lekko „podniosła” ciasto.Krajanka wyszła bardzo dobra i mocno wilgotna, czyli taka, jaką lubimy najbardziej. Jeżeli Wy wolicie nieco mniej ciągnące ciasto, zmniejszcie ilość
czereśni, które puszczając dużo czasu podczas pieczenia i pozostawcie całość 3 – 5 minut dłużej w piekarniku, przykrywając formę folią aluminiową w razie potrzeby, żeby wierzch się zbytnio nie przypiekł.Polecam :)
Składniki na kwadratową formę o
boku 20cm:120g niesolonego
masła3/4 szklanki drobnego
cukru do wypieków (użyłam
cukru złocistego – golden caster sugar)1 duże
jajko2 łyżeczki ekstraktu
waniliowego1 szklanka
mąki pszennej1/4 łyżeczki
proszku do pieczenia1/4 łyżeczki
soli125g
gorzkiej czekolady 70%, posiekanej lub
czekoladowych drobinek200 – 400g
czereśni lub
wiśni bez pestekWykonanie:Formę wyłóż folią aluminiową i wysmaruj
olejem lub
oliwą (zwykłą, nie extra virgin).
Masło roztop w rondelku na małym ogniu, przestudź. Wsyp
cukier i wymieszaj do połączenia. Dodaj
jajko oraz ekstrakt z
wanilii i wymieszaj dokładnie łyżką lub rózgą kuchenną, aż się dobrze połączą.Dodaj
mąkę,
proszek do pieczenia oraz
sól i jeszcze raz krótko wymieszaj. W
masie wciąż może być widać
mąkęNa koniec wmieszaj do masy w kilku ruchach
czekoladę oraz
czereśnie i przełóż wszystko do przygotowanej wcześniej formy. Wyrównaj.Piecz w temperaturze 180°C przez około 30 minut, aż wierzch się lekko zarumieni i zetnie. Upieczone odstaw w formie do całkowitego wystudzenia. Najlepiej odczekać minimum godzinę, nim zaczniesz kroić.Przechowuj w szczelnie zamkniętym pudełeczku, przełożone papierem do pieczenia, żeby się ze sobą nie sklejały.Smacznego :)