Wykonanie
Tego sosu nie mogło tu zabraknąć. Już wielokrotnie spotykałam go na różnych blogach wegańskich i już dawno wiedziałam, że może być rozwiązaniem na wszystko. Bo jak wiecie, używam sosu do sałatek do wszystkiego. Do dań ciepłych, zimnych lub do kanapek. Nawet do dań
makaronowych lubię sobie ciapnąć. Od czasu, kiedy
mleko krowie i
jogurt nie mają u mnie w kuchni racji bytu, miałam niezły problem. Z
mlekiem właściwe nie, bo na początku zastąpiłam je
ryżowym lub owsianym, a teraz nie kupuję wcale, tylko miksuję
płatki owsiane . Z
jogurtem nie było jednak tak łatwo, bo w sklepie mogłam dostać jedynie
sojowy, który tak średnio smakuje, nie toleruję go za dobrze, a w dodatku w składzie są takie różne, niefajne dodatki. Sos z dodatkiem
jogurtu sojowego dał się zjeść, w ostateczności, ale nie
powiem, abym była nim zachwycona. Tak więc ucieszyłam się, że
nasion słonecznika da się ukręcić taki pyszny sos, a nawet moja druga połówka, na pytanie, jak mu smakuje, odpowiedziała: jak normalny sos. Łał – mamy rozwiązanie :-) Proporcji nie podaję dokładnych, bo właściwie nie ma do czego, po prostu wypróbujcie. Idealny dla osób z nietolerancją laktozy.
nasiona słonecznikawodanieco
soku z cytrynynieco
cukrusólNasiona zalać
wodą i namoczyć przez kilka godzin.
Wodę odlać, zalać nową i miksować na gładko. W zależności od miksera może o potrwać kilka minut. Na koniec dodać pozostałe składniki. Jeżeli
sos jest za gęsty można dodać nieco
wody.Oczywiście można tworzyć różne wersje smakowe, inspiracje tutaj . Wypróbowałam już koktajlowy . Jest rewelacyjny.