ßßß Cookit - przepis na Pokarm życia, cz.1

Pokarm życia, cz.1

nazwa

Wykonanie

Gdy 16 lat temu po raz pierwszy spróbowałam kiełków, nie sądziłam, że staną się tak nieodłączną częścią mojej kuchni. Na początek zafascynował mnie sam fakt hodowli tych ‘roślinek’ (jak niegdyś w szkole, przy uprawie ziarenka fasoli ;) ) – namaczamy nasionka i po kilku dniach mamy piękne, świeże, pełne życia kiełki, które tak niesamowicie mogą zmienić wygląd i smak naszego pożywienia. Jednak bardziej od samej hodowli zafascynowały mnie rzecz jasna dane ‘techniczne’ :
– 100 g ugotowanej soczewicy to
1,5 mg witaminy C, zaś 100 g skiełkowanej soczewicy to aż 18 mg wit. C !
- średnio, w skiełkowanych nasionach mamy :
600% więcej witaminy C
300% więcej witamin A i B2
200% więcej witaminy B6
50 % więcej witaminy B5
25 % więcej witaminy PP
20% więcej witaminy B1
- w skiełkowanej pszenicy np. mamy dodatkowo :
150% więcej magnezu
140% więcej fosforu
60% więcej wapnia
- zaledwie 40 g kiełków rzeżuchy pokrywa nasze dzienne zapotrzebowanie na żelazo (20 mg na dzień)
- ze 100 g nasion cebuli otrzymamy 300-400 g kiełków co jest odpowiednikiem ‘właściwości’ 230 kg cebuli! (wg książki Ludmily de Bardo)
Kiełki pomagają też w utrzymaniu równowagi kwasowo-zasadowej, której zachwianie może prowadzić do wielu chorób.
Część poniższych informacji pochodzi m.in. ze strony ‚Kiełki’ :
Kiełki znane i stosowane jako żywność i lek były już w Starożytnych Chinach. Nazywa się je pokarmem życia, gdyż zawierają niezwykle cenne dla naszego organizmu substancje odżywcze.
W kiełkujących nasionach uaktywniane są enzymy, dzięki którym w młodych kiełkach powstają duże ilości witamin. Wielkocząsteczkowe substancje zapasowe (białka, węglowodany i tłuszcze) skumulowane w nasionach są podczas procesu kiełkowania rozkładane na związki proste, łatwo przyswajalne przez organizm człowieka. Enzymy biorące udział w rozkładaniu tych substancji ułatwiają również trawienie pokarmów jedzonych z dodatkiem kiełków.
Kiełki nasion są doskonałym źródłem mikroelementów, soli mineralnych oraz innych składników odżywczych. Kiełki są również mniej kaloryczne od samych nasion i produktów z nich wytwarzanych.
Świeże kiełki obfitują w wartościowe białka i kwasy tłuszczowe omega-3, są także bogate w błonnik. Regularne ich spożywanie przeciwdziała wielu poważnym schorzeniom, wzmacnia system odpornościowy, uzupełnia niedobory witamin i składników mineralnych, a także działa antynowotworowo.
Niektóre kiełki są naprawdę cenne. Odkryto np., że kiełki brokuła zawierają likwidujące wolne rodniki sulforafany stosowane w profilaktyce nowotworów. Zawartość tej cennej substancji w kiełkujących nasionach jest nawet 20-30 razy większa niż w dojrzałej roślinie.
Kiełki lucerny (z arabskiego Alf-al-fa – ‘ojciec wszelkiego pożywienia’) to fantastyczne źródło żelaza i łatwo przyswajalnego białka. Ciekawostką jest, że starożytni arabscy wojownicy nie tylko karmili swoje konie lucerną, lecz jedli ją sami, co pozwalało im sprostać trudom morderczych wypraw.
Kiełki soczewicy zaś zawierają kwas foliowy o działaniu krwiotwórczym. Podobnie jak kiełki lucerny mogą jeść je osoby, które nie tolerują preparatów żelaza. To także dobry naturalny dodatek diety dla kobiet w ciąży – kwas foliowy niezbędny jest w procesach kształtowania systemu nerwowego przyszłego dziecka.
Najlepiej jest kupić wysokiej jakości nasiona specjalnie przeznaczone na kiełki. Tylko wtedy możemy mieć pewność, że wiekszość nasion wykiełkuje. Dobrze jest, jeśli pochodzą one z hodowli organicznej, co daje nam gwarancję, że ziarna są wolne od pestycydów i chemicznych środków konserwujących. Dokładnie je przeglądamy i usuwamy uszkodzone.
(EDIT : informacja przekazana w komentarzach przez Leloop by uważać na nasiona do siewu w ogrodzie (kupowane w tradycyjnych, ogrodniczych sklepach), gdyż często są one zaprawiane chemią w celu uniknięcia chorób w pierwszym stadium wzrostu (jest ostrzeżenie na torebce).
Hodować kiełki można w zwykłym słoiku, w specjalnym lnianym woreczku, na sitku, na talerzu (jak np. rzeżucha, rzodkiewka i siemię lniane). Generalna zasada jest taka, że starannie opłukane nasiona namaczamy w letniej, przegotowanej (lub przefiltrowanej) wodzie. Do płukania kiełków także używamy zawsze letniej, przegotowanej / przefiltrowanej wody. Czas namaczania mniejszych nasion jest krótszy (np. lucerna 4-6 godzin), większych – odpowiednio dłuższy (np. soczewica 12 godzin). Następnie wodę z namaczania odlewamy i nasiona dokładnie płuczemy (woda z płukania i namaczania nasion ma w sobie mnóstwo cennych mikroelementów, warto ją zużyć np. do podlewania roślin). Namoczone nasiona umieszczamy np. w słoiku, przykrywamy go gazą, którą przymocowujemy gumką, odwracamy słoik do góry nogami pod kątem ok. 45°, aby nadmiar wody mógł odciec i odstawiamy na cztery do sześciu dni w temperaturze pokojowej.
Przez ten czas płuczemy nasiona 2-3 razy dzienne, po każdym płukaniu dokładnie odsączając nadmiar wody . Nasiona muszą być wilgotne, ale nie zamoczone, by nie zgniły. Jeżeli zaobserwujemy na nasionach oznaki pleśni, całą uprawę trzeba niestety wyrzucić. Jednak delikatny puszek pojawiający się na korzeniach to nie pleśń, ale rozwijające się włośniki (łatwo przekonamy się o tym, czy mamy do czynienia z włośnikami czy z pleśnią, te pierwsze bowiem ‘znikają’ podczas płukania kiełków).
Kiełki rozwijają się najlepiej w temperaturze 20 – 22 stopni. Niższa temperatura hamuje ich rozwój, wyższa przyspiesza, niestety zwiększając jednocześnie niebezpieczeństwo pojawienia się pleśni.
Ważne jest, by kiełki rosły w półcieniu, nigdy w pełnym słońcu; nasiona muszą też mieć stały dopływ tlenu, dlatego po pierwsze dobrze jest używać np. gazy, dzięki której nasiona będą ‘oddychać’. Z tego samego powodu należy ‚rozdzielać’ nasiona podczas płukania co zapewni im równy dostęp powietrza.
Przed spożyciem należy usunąć nasiona, które nie wykiełkowały. W tym celu wsypujemy kiełki do miski, zalewamy je wodą i delikatnie ‘płuczemy’. Puste łupinki nasion wypłyną na powierzchnię, na dnie natomiast pozostaną niewykiełkowane nasiona.
Gotowe do spożycia kiełki należy przechowywać w lodówce, wcześniej jednak należy je dobrze odsączyć i lekko osuszyć, by w pojemniku, w którym będą przechowywane nie było zbyt dużo wilgoci. Według niektórych źródeł gotowe kiełki można przechowywać w lodówce do kilku dni, nie zapominajmy jednak że z każdym dodatkowym dniem tracą one część swoich cennych substancji. A chodzi nam przecież o to, by jak najwięcej ich dla nas pozostało. Dlatego lepiej jest przygotowywać mniejsze ilości kiełków, lecz regularnie, tak by zawsze móc mieć świeżą ich ‘dostawę’ ;)
Po każdym kiełkowaniu należy starannie wymyć słoik / pojemnik aby usunąć wszystkie powstające podczas procesu bakterie.
Ja od początku do hodowli moich kiełków używałam słoika i gazy . Kilka lat później zakupiłam kiełkownicę i niestety trochę się rozczarowałam; małe nasionka (takie jak lucerna np.) regularnie zatykały odpływ wody, w zwiazku z czym nasionka ‘topiły się’ w wodzie, zamiast tylko być nią przepłukane. Poza tym, w kiełkownicy ‘nie oddychają’ one tak samo jak w słoiku i są o wiele mniej przepłukiwane. Niewiele osób wie / pamięta o tym, by każde piętro kiełkownicy płukać osobno, w przeciwnym bowiem razie te niższe piętra otrzymują wodę nie tylko z mniejszą ilością substancji odżywczych, lecz również z ewentualnymi ‘zanieczyszczeniami’ produkowanymi przez wyższe piętra. Natomiast faktem jest, że przy potrzebnej dużej ilości kiełków, to właśnie kiełkownica jest najlepszym rozwiązaniem.
Niedawno dokupiłam kilka specjalnych słoików do kiełkowania, nie zawsze bowiem łatwo jest znaleźć odpowiednią dla słoików ‘podpórkę’ pod odpowiednim kątem. I jak na razie jestem z nich zadowolona.
Kiełkować można całe mnóstwo nasion, np. : rzodkiewki, lucerny, pszenicy, fasolki Mung, brokuła, marchewki, kukurydzy, czerwonej kapusty, buraków ćwikłowych, selera, cebuli, pora, szpinaku, rukoli, fenkuła, gorczycy, kozieradki, sezamu, słonecznika, bazylii, pietruszki. Kiełkować można też soczewicę, brązowy ryż, quinoa, groch, ciecierzycę, soję, żyto, przenicę, proso… Nie można jeść natomiast kiełków roślin psiankowatych, np. pomidorów czy papryki, gdyż ich liście są trujące.
”Nasiona kiełkują w różnych warunkach. Potrzebują odmiennej ilości ciepła, wilgoci i światła. Rośliny strączkowe powinny kiełkować w ciemności, gdyż na świetle gorzknieją. Najwięcej cennych substancji mają np. trzydniowe siewki brokułów i malutkie, zaledwie trzymilimetrowe pszeniczne.”
Inne, jak lucerna np., spożywa się w okolicy 5-6 dnia.
Na poniższym zdjęciu widnieje lucerna :
- nasiona :
- kiełki 3-dniowe :
- gotowe do spożycia kiełki 6-cio dniowe :
Przyznaję, że najczęściej kiełkuję nasiona lucerny właśnie. Są najmniej ‘kłopotliwe’ w uprawie, a przy tym są prawdziwą bombą witaminowo-mikroelementową. Jednak od czasu do czasu staram się też dodać jakieś inne nasiona; aktualnie w słoikach kiełkuje u mnie cebula, soczewica, kozieradka, buraczki, i rzodkiewka. Najczęściej dodaję ich do sałatek, do różnych dań warzywnych czy do past kanapkowych. A gdy mam nadmiar kiełków (szczególnie lucerny) to miksuję je w blenderze z sokiem warzywnym otrzymując w ten sposób niessssamowitą bombę energetyczną :) Soczek ma może nieco ‘dziwny’ wizualnie aspekt ;) dla mnie jednak w tym momencie najważniejsze są jego walory odżywcze. I pijąc go naprawdę ma się wrażenie, że nasze akumulatory znów pełne są życiodajnej energii :)
A oto kilka stron po polsku (z których częściowo również korzystałam przy pisaniu tego tekstu), na których możecie poczytać o kiełkach; znajdziecie tam opisy różnych nasion, ich właściwości i szczegóły dotyczące ich hodowli oraz tabelki z czasem namaczania i wzrostu poszczególnych nasion :
- strona Kiełki (z której zapożyczyłam większość z cytowanych tu informacji)
- Puszka
- kilka ciekawych informacji również tutaj
- tutaj
- oraz tutaj
(dwa pierwsze adresy podane przez Hofi na forum CinCin)
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym przydługim tekstem i że informacje, które tu zamieściłam Wam się przydadzą. O kiełkach można by pisać dużo, dlatego tak trudno mi było ‘skończyć’ ten tekst, gdyż wciąż miałam ochotę dopisać coś jeszcze (‘siedzę’ nad tym tekstem i zdjęciami od 3 dni ;) ). Niestety nie znam żadnych tytułów dobrych książek na temat kiełków po polsku, jedynie po francusku, ale na stronach których adresy podałam wyżej, znajdziecie wiele dodatkowych ciekawych informacji.
Oczywiście chętnie odpowiem na dodatkowe pytania w miarę mojej skromnej wiedzy; co jakiś czas też chętnie wstawię fotki nowych hodowli :) A jeśli będą zainteresowani, to z przyjemnością podzielę się też z Wami kilkoma przepisami.
Pozdrawiam bardzo serdecznie i powoli coraz bardziej wiosennie ;)
Źródło:http://www.beawkuchni.com/2009/03/pokarm-zycia-cz1.html