Wykonanie
Dzisiaj miała być
sałatka, ale we względu na złe zdjęcia które dzisiaj wyszły, trzeba je będzie zrobić jutro. A jutro zaczynam cykl surowych poniedziałków! W każdy poniedziałek
będę wrzucać zdjęcia tego co zjadłam i garść przemyśleń o diecie, życiu i moich wyborach. A ostatnio trochę ich dokonałam. Zainspirowana wspomnieniami Vampyrei na temat witarianizmu, mocno poruszona tekstami i miłością Ewci, zmuszona do myślenia przez Pepsi Eliot i powalona pięknem potraw Surowego Szefa, postanowiłam, że powoli
będę przechodzić na witarianizm i zostanę SUROJADEM :)Dużo na ten temat myślałam, i
doszłam do wniosku, że to najlepsze, co
mogę dla siebie zrobić. Ciągnie mnie do raw, coraz rzadziej mam ochotę na smażone, pieczone i przetworzone rzeczy, a coraz bardziej smakują mi
surowe warzywa lekko tylko skropione
oliwą, zamiast ochoty na
czekoladę albo
chipsy, zjadłabym surowe
mango lub
ananasa. Jedząc
jabłko lub jakikolwiek inny
owoc, lub czując chrupkość
rukoli w zębach, czuję przepływające przeze mnie życie i energię, siłę i lekkość, niesamowite będzie jeść TYLKO TAKIE jedzenie.Dlatego od jutra każdy poniedziałek będzie dniem surowym i z czasem zamierzam zwiększać ilość surowych dni w moim jadłospisie, aż do całkowitego wyeliminowania przetworzonej żywności. Mam w domu jeszcze trochę ziaren,
kasz,
makaronów,
ryżu i kotletów
sojowych, chcę to zjeść zanim przejdę na raw food. Może z czasem stwierdzę, że nie muszę tego zjadać tylko
mogę oddać potrzebującym. Na razie ja też jestem potrzebująca i nie
mogę sobie pozwolić na ekscesy xDAle czuję w sobie jakiś zew powrotu do rzeczy prostych i naturalnych... Rozwinę ten temat jutro.Zastanawiam się, czy jeśli zrobiłam dzisiaj
sałatkę, to jutrzejszego ranka będzie spełniać wymogi raw? Niby surowa, ale czy świeża? No zjeść ją muszę, bo przecież nie wyrzucę...A dzisiaj tapenada z zielonych
oliwek, francuska pasta prosto z Prowansji. Robię ją dosyć często, ale najczęściej z czarnych
oliwek i z
ostrą papryczką. W takim wydaniu
jadłam ją pierwszy raz, i, moi
drodzy, ci którzy uwielbiają
oliwki, pokochają jak tak jak ja! Jeśli znajdę we Wrocławiu surowe
kapary, to
będę ją robić w wersji raw :)))
Na średni słoik pasty potrzebujemy :szklanka
oliwek zielonychłyżka
kaparów1/3 szklanki
oliwy1 łyżka
soku z cytryny1 ząbek
czosnkusól i
pieprzSprawa jest prosta : wszystko wrzucamy do blendera, mielimy i przenosimy do słoika. Najlepsza dzień później. Możemy zalać
oliwą, żeby dłużej zachowała świeżość, ponoć i tak może stać długo. U mnie nigdy tapenady długo nie
stoją, bo po prostu je uwielbiam i
mogę wyjadać je łyżeczką. Najlepsze na opieczonej
bagietce, ja miałam pod ręką akurat podpieczone
bułki ;)
Podane z prostą
sałatką z
pomidora,
rukoli,
bazylii,
tymianku i
słonecznika razem z koktajlem z egzotycznych
owoców :)