Wykonanie
Dzisiaj wielka uczta. Co prawda tylko dla mnie, bo
Madzia golonki nie
jada, ale i tak nie zmąci to mojego dobrego humoru. Zjem sam, trudno. Uczta jest na tyle wyjątkowa, że
golonkę jem mniej więcej raz na 5 lat. Więc trzeba tę chwilę celebrować. A
golonkę naprawdę lubię. Taką pieczoną. Na
piwie. I z
piwem :) Kawał konkretnego, solidnego
mięsa. Prawdziwa
mięsna uczta. Wyszła genialnie. Cudownie upieczona z fantastycznie przyrumienioną skórką. I
powiem wam szczerze, że nie zmogłem jej na jeden raz, jadłem przez dwa dni. I to ledwo dałem radę.No i oczywiście, dla formalności, muszę dodać, że to
Madzia golonkę zrobiła. Mimo, że sama nie jadła.
golonka (ilość wedle gustu)2-3
cebule (na 1-2
golonki)1
piwoNa marynatę:2 łyżki ostrej
musztardy1 łyżka
miodu1 łyżka
papryki w proszkuduża szczypta
pieprzu kajeńskiego1 łyżka
majeranku1 łyżeczka
czosnku granulowanego4 łyżki
olejusól,
pieprzNacinamy skórę na
golonce w kratkę bardzo
ostrym nożem.Robimy marynatę: wszystkie składniki mieszamy w misce i dokładnie nacieramy tym
golonkę. Wkładamy
golonkę do miski, zawijamy folią spożywczą i zostawiamy na wiele godzin, najlepiej ze 12.
Cebulę kroimy na piórka i wykładamy nią dno naczynia żaroodpornego.
Cebulę podlewamy
piwem i na to wszystko kładziemy
golonkę. Naczynie przykrywamy i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 30 minut. Pieczemy z termoobiegiem. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy jeszcze 2,5 godziny.Na ostatnie 30 minut zdejmujemy pokrywę i przełączamy piekarnik na funkcję grilla. Żeby skórka była chrupiąca, a środek soczysty.Podajemy z
bagietką i
ostrym chrzanem.Smacznego!