ßßß Cookit - przepis na Odzyskane trufle czekoladowe

Odzyskane trufle czekoladowe

nazwa

Wykonanie

" O mamusiu, jak dobrze, że już jesteś, co nam przywiozłaś...? " i mama z tajemniczym uśmiechem opowiada jak to wracała pociągiem z daleeekiej podróży i jak całkiem niespodziewanie lokomotywa zagwizdała, buchnęła parą i zatrzymała się pod lasem. I wtedy z tego lasu wyszedł zajączek, przykicał bliżej i dał mamie torebkę z kanapkami. Kanapki były pyszne - z serem, albo pasztetem, suchą kiełbasą i kiszonym ogórkiem, albo z pastą jajeczną i szczypiorkiem. Pociąg odjechał po chwili, mama zjadła jedną kanapkę, ale pozostałe, które były w torebce przywiozła i oto z wielkim namaszczeniem dawała je dzieciom. Kanapki "od zajączka" (oczywiście najpyszniejsze na świecie) były rozpakowywane z papieru śniadaniowego i zjadane przy szybie balkonowej przez którą dzieciaki wypatrywały owego zajączka, a może przykicał aż pod dom ?
Mamina podróż czasem była prawdziwa, kilkudniowa, ale częściej okazywała się zwyczajnym powrotem z pracy. Kanapki były niezjedzonym drugim śniadaniem, które zabrała rano, czy posiłkiem na drogę, a z tej całej historii wyniosłam pamięć, by nie wyrzucać jedzenia. Czasy gdy sama byłam dzieckiem wydają się odlegle, ale pewne nawyki, które wówczas wpoiła mi mama i babcia pozostały. Dziś będzie o chlebie i suszonych śliwkach i jeszcze o odzyskanych truflach czekoladowych .
Dziś tak łatwo wsiąść do pociągu, kupić na dworcu bułkę, kanapkę, drożdżówkę, sok, wodę, batona i gazetę. Jedzenie jest tak powszechnie dostępne, że zapominamy jak jest ważne i jak ważne jest by je szanować. Sama, gdy wracam z podróży opowiadam swoim dzieciom zajączkową historię i wyciągam z torby to, co mi zostało z drogi. Czasem lekko obite jabłko, zapomniany banan, czy paczkę herbatników. Nie wyrzucam, częstuję, przetwarzam, dzielę i oddaję. A w pociągu, przypominam sobie w zależności od nastroju - jesienny zapomniany kawałek Maryli Rodowicz "Wsiąść do pociągu" ...
albo pełną pogody radosną piosenkę z albumu dla dzieci Marka Grechuty z 1991 roku, w którym pięknie o pociągu i sarence śpiewa Tomek Wertz "Jadę pociągiem prawdziwym "...
Jak jest marnowaniem jedzenia w Waszych domach? Ja z wyrzucaniem zawsze miałam problem. W czerwcu nakładem Naszej Księgarni ukaże się książka "Ekonomia gastronomia" Allegry McEvedy i Paula Merretta, która traktuje o tym że dobrze jest planować zakupy i warto nauczyć się lepszego wykorzystywania składników w naszych lodówkach i kuchennych szafkach. Podobnie jak autorzy, wierzę w to, że można znacznie oszczędzić wydatki na jedzenie wybierając lepsze jakościowo produkty, nawet jeśli są ... droższe! O tym też mówi ruch Slow Food, w którym działam - jedzmy świadomie, wspierajmy małych producentów, wybierajmy najlepsze produkty, a nasycimy się ich mniejszą ilością i nie będziemy musieli ich marnować.
Poniżej kilka podpowiedzi jak stosuję zasady "Ekonomii gastronomii" w mojej kuchni, a na końcu tego posta znajdziecie przepis na cudne, pyszne, czekoladowe trufle w dwóch wersjach. Takie trufle, że aż grzech byłoby nie zjeść...
I. nie marnuję jedzenia
II. planuję posiłki, zakupy i kupuję od najlepszych dostawców
Od kiedy mieszkamy na wsi i do sklepu nie mamy "w dół po schodach" planuję dokładnie każde zakupy, wyszukuję dostawców najlepszych produktów i ... zarażam innych ideą świadomego jedzenia, oraz kupowania najlepszych produktów - ponad 3 lata temu zaczęłam "umawianie się na wspólne zakupy" ze znajomymi i sąsiadami. Dziś tworzymy wielką i głodną tego co najsmaczniejsze ' Grupę Solidarnych Zakupów ChilliBite ', do której wciąż dołączają nowi smakosze :)
III. zamrażam, suszę i przechowuję, by starczyło na dłużej
Pilnuję zapasów, a najważniejsze miejsca w domu to spiżarnia i... dwie zamrażarki. Już od ponad 10 lat nie wystarcza mi "zamrażalnik" w lodówce. Chleb, bułki, masło kupujemy w większych ilościach i mrozimy od razu po zakupie. Chleb dzielę na pół - pół bochenka jest akurat na śniadanie dla całej rodziny. rozmrażam go w piekarniku lib mikrofali - jest pyszny i świeży. A od niedawna piekę również własny chleb na zakwasie, który jest znacznie dłużej świeży.
Od kiedy ściągam cytrusy z Sycylii dla Grupy Solidarnych Zakupów, po każdej kolejnej dostawie sporą ilość owoców ocieram z pomarańczowych skórek i mrożę do ciast. W ten sam sposób przechowuję skórkę cytryn, sok mrożę w woreczkach do lodu, a w woreczkach strunowych zmiksowane gotowane w całości pomarańcze do czekoladowej trufli .
W zamrażarce mam też zbierane latem owoce, przecier z jagód i malin, własnej produkcji ravioli, leśne grzyby, blanszowane kurki, ukochane pesto laskowe, ale także 1-2 osobowe porcje zupy, która została z obiadu. Jeśli zostanie mi kawałek dobrego sera, którego nie zdążymy zjeść przed wyjazdem, czy w obawie, że się zepsuje, ścieram go na tarce i mrożę w strunowych woreczkach. Mrożę nawet białka jajek do czekoladowej pavlovej :) Mam kilkadziesiąt mniejszych i większych pojemników plastikowych, w których zamrażam porcje obiadu, które zostały z weekendu. Czasem zdarza się, gdy jesteśmy zaganiani, czy chorzy iż jedyne co mi pozostaje to rozmrozić gotowe potrawy i podgrzać je lub podsmażyć: naleśniki z serem (i czyste placki naleśnikowe przekładane papierem do pieczenia, by się nie skleiły), czerstwe croissanty, babeczki czekoladowe, kromki chałki, gulasz, bigos, a nawet świąteczny pasztet z gęsiną .
IV. zapełniam spiżarnię
Zupełnie osobna historia to przechowywanie i spiżarnia - mam osobne półki na ryż, makaron, kasze i różne rodzaje mąki. Nauczona doświadczeniem, wszystkie bakalie, suszone grzyby i rzadziej używane mąki przechowuję w szklanych słojach, co zabezpiecza je przed szkodnikami. Ogromną bazą jedzenia, które jest niemalże wieczne to... przetwory - suszę śliwki, wiśnie, grzyby, jesienią zwołuję na Was na blogu do suszenia suszenia pomidorów . Owoce i warzywa zamykam w słoiki w dżemach, konfiturach, sokach i chutneyach. A i jeszcze jednego mama mnie nauczyła - używać wyłącznie czystej łyżeczki do dżemów, dzięki czemu nie pleśnieją i po otwarciu długo można je przechowywać w lodówce.
V. gotuję ze światła w lodówce, czyli zamieniam resztki w nowe dania
Gdzieś tam zawsze zdawałam sobie sprawę z tego, że wiele jedzenia się marnuje, że wyrzucamy dużo przeterminowanych, lekko nadpsutych owoców, czy warzyw, ale gdy przeczytałam raport Polskiej Federacji Banków Żywności, że Polacy najczęściej wyrzucają chleb i ziemniaki to naprawdę, aż trudno mi było w to uwierzyć. W naszym domu praktycznie zawsze znajdę zastosowanie dla nadmiaru ziemniaków, czy pieczywa, by uchronić je przed zmarnowaniem. Zobaczcie kilka pysznych dań, w których je wykorzystuję:
Czerstwą bułkę kroję na plastry i odstawiam do wysuszenia, potem miksuję ją w malakserze i przechowuję w szklanym słoiku. Taką " tartą bułkę " używam tak, jak moja mama, do wysypywania form, w których piekę ciasta, ale dodaję również do najróżniejszych dań - przystawek, dań głównych, a nawet do ciasta:
pomidory po prowansalsku
paryski omlet ... na przykład z czarną truflą
wielkanocne jaja faszerowane
grzybowo-orzechowego pasztet z selera
gęsie pulpeciki do bulionu na gęsinie
gwiazdkowe ciasto klementynkowe
Czerstwy chleb razowy kroję na plastry, suszę, a potem mielę i wykorzystuję do wielu potraw. ' Tarty razowiec ' bardzo przydaje się w kuchni i zawsze pilnuję, by go nie zabrakło ratując przed wyrzuceniem niemal każdą kromkę. Wspaniale zagęszcza mięsne sosy, ale bywa też najważniejszym dodatkiem do wiosennych szparagów, czy podstawowym składnikiem... deseru
razowo-parmezanowa skorupka w zapiekanych szparagach (tu przydadzą się też czerstwe kromki razowca)
pasztet na gęsinie
farsz piernikowo-jabłkowegy do pieczonej gęsi
zagęszcza wspaniały gulasz wołowy oraz wołowe zrazy zawijane
gołąbki abarotne, czyli mięso faszerowane kapustą
legumina na razowym chlebie
Czerstwe słodkie pieczywo takie jak chałka, brioszka czy pain au chocolat to podstawa najbardziej wykwintnych puddingów, a podeschnięty croissant, który czasem ratuję przed wyrzuceniem jako ostatnia klientka lokalnej cukierenki, następnego dnia zamienia się we francuskiego rogalika w migdałach:
francuski croissant aux amandes
angielski bread and butter pudding
rozkoszny pudding pain au chocolat
french toast z syropem klonowym
Ziemniaki można zagospodarować na dziesiątki sposobów - ze zwiędniętych robi się najlepsze na świecie placki ziemniaczane - dzięki temu, że mają mniej wilgoci, dodaję do nich mniej mąki i są jeszcze smaczniejsze. Możesz ich także użyć do zupy, zrobić pyszną prażonkę nad ogniskiem, czy dodać do tarty z cukinią, by zabezpieczyć kruche ciasto przed wilgotnym farszem. Jeśli chcesz zwiędnięte ziemniaki "odratować" - namocz je na 30 minut w lodowatej wodzie, a odzyskają utraconą jędrność.
Z ugotowanych ziemniaków, które zostały z obiadu możesz zrobić kluski, kopytka, a nawet ... ravioli, albo dodaj je do drożdżowego ciasta na jagodzianki.
kremowa zupa porowo-ziemniaczana
wielkanocna zupa chrzanowa
tarta z żółtej cukinii z plastrami gotowanych ziemniaków
gůmiklyjzy czyli śląskie kluski
prażonka z żeliwnego kociołka
jagodzianki z ziemniaczanego ciasta
"Ekonomia gastronomia" mówi o świeżych, najlepszych składnikach, o ekonomicznym planowaniu zakupów, a także nie wyrzucaniu jedzenia. Odzyskane trufle powstały z najlepszej czekolady, z prawdziwym masłem, kremową śmietanką, ze śliwkami londyńskimi(to suszone węgierki, którym daję nowe życie marynując je w herbacie i czerwonym occie winnym) i jeszcze z kromką wspaniałego chleba na zakwasie, który sama piekę. Ich druga wersja zawiera też kozi twarożek, który fantastycznie komponuje się z deserową czekoladą.
Dlaczego wybrałam taki przepis? w książce znajdziecie mnóstwo wspaniałych podpowiedzi jak ekonomicznie planować, robić zakupy i z jednego kurczaka zrobić trzy posiłki. Od Paula i Allegry nauczycie się gotować fantastyczne buliony ze wszystkiego, co macie w lodówce. Ale jeśli najdzie Was ochota na coś obłędnie pysznego na deser, czy musi się to skończyć pieczeniem całego ciasta, czy kupnymi czekoladkami? Możesz zrobić wykwintny deser z zaledwie kilku składników, będzie wyśmienity i luksusowy, a wykorzystuje to wszystko, co chyba zawsze mamy w domu. Wykorzystane są składniki, które Polacy wyrzucają najczęściej - chleb, owoc i nabiał. Dodatek chleba do trufli nie jest przypadkowy - to kromka samodzielnie pieczonego chleba na zakwasie, ostatnia, która została - warto było jej dać drugie życie :)
Trufle są aksamitne w smaku, w środku mają tę niezwykłą śliwkę nadziewaną chlebem. Są kwintesencją rozkoszy dla czekoholika i najlepszym dowodem na to, że prawdziwa czekolada to nie tabliczka mlecznej nadziewanej za 1,5zł ale dwie grzesznie wspaniałe czekoladowe trufle. Jedzcie i grzeszcie! z poniższych proporcji wychodzi ok 7 trufli
100g najlepszej gorzkiej czekolady o zawartości min 70% kakao
możesz też zrobić wersję z czekoladą deserową ok 54% kakao
15g najlepszego masła
25g śmietany kremówki
40g zalewy ze śliwek londyńskich
6-8sztuk śliwek londyńskich (wybierz te najmniejsze i najbardziej zwarte)
czerstwa kromka domowego chleba żytnio-pszennego na zakwasie
2 łyżki ciemnego kakao w proszku
Czekoladę wsyp do miseczki, umieść nad garnkiem z wrzątkiem i powoli rozpuść na parze cały czas mieszając, dodaj masło i wmieszaj je, aż powstanie lśniąca masa. Zdejmij miskę z czekoladą znad wrzątku i powoli wlewaj lekko podgrzaną kremówkę, a po chwili podgrzaną zalewę ze śliwek londyńskich. Wmieszaj do połączenia się składników i odstaw na minimum 2-3 godziny do lodówki, aż masa truflowa całkowicie zastygnie.
W czasie, gdy masa czekoladowa twardnieje, osącz na sitku z zalewy małe, jędrne śliwki londyńskie (jeśli będą bardzo wilgotne, możesz je dodatkowo osuszyć ręcznikiem papierowym).
Z kromki czerstwego chleba wykrój kilka mniejszych kawałków i ostrożnie nadziej chlebem śliwki.
Przygotuj miseczkę z kakao do obtaczania trufli.
Zimną masę czekoladową wyjmuj łyżeczką, formuj okrągłe lub stożkowate trufle dookoła nadziewanych śliwek i układaj je w miseczce. Obtocz dokładnie w kakao i odstaw do lodówki na minimum 2 godziny. Gotowe trufle przechowuj w temp poniżej 18stC.
Są wyśmienite i nikt kogo poczęstujesz nie zgadnie czym są nadziewane :)
WERSJA II
jeśli jednak już nie masz ani jednej śliwki londyńskiej, a w słoiku została sama zalewa, poszukaj chociaż odrobiny twarożku koziego w lodówce i zrób jeszcze ciekawszą wersję trufli!
Do ciepłej masy czekoladowej wmieszaj 1-2 łyżeczki twarożku, wlej dodatkowe 1-2 łyżki zalewy od śliwek, wkrusz czerstwy chleb i wymieszaj. Po zastygnięciu formuj z masy kuleczki, obtaczaj i w kakao. Powiadam Wam... sama rozkosz :)
Źródło:http://www.chillibite.pl/2012/04/odzyskane-trufle-czekoladowe.html