ßßß
Czasami śnią mi się potrawy. Te, których smaku jeszcze nie poznałam. Lub znane, których sam zapach, nawet we śnie odurza. I takie, które spisuję skrzętnie w notesie przy łóżku, zanim sen uleci i umknie apetyczne natchnienie . Czasami czuję we śnie aromat, ciepło na podniebieniu i konsystencję potrawy, o której czytałam w jednej z ostatnio wyszperanych książek, czy obejrzanym filmie. Kuchnia pobudza zmysły. Zaostrza, rozdrażnia i budzi kubki smakowe. Są sny, w których biegniesz, ulatujesz lub spacerujesz po łące, ale niekiedy budzisz się z głodem porannym wywołanym śnionymi daniami. A senne potrawy są cudownie niskokaloryczne... W takie poranki lubię planować coś kuszącego podniebienie. Nawet jeśli jest to tylko prosta pasta, działa niezwykle, uzupełniając historie ze snu.Posłuchajcie jak pięknie o śnie śpiewa Priscilla Ahn w utworze "Dream" ... (klik na strzałeczce)Pamiętam pewną książkę, w której bohaterowie rozkoszowali się likierem z gruszki Williams, której cały owoc znajdował się w butelce. To było chyba pierwszy raz, gdy słowa na kartkach książki wywoływały realny smak na podniebieniu. W słynnym "Łuku Triumfalnym" Ericha Marii Remarque'a, Joanna i doktor Ravic piją calvados. Po przeczytaniu tej książki po raz pierwszy, niemal " natentychmiast " musiałam spróbować jak smakuje calvados. Kilkuletni, dobrze odleżakowany winiak, produkowany z poddanego destylacji wina jabłkowego znajduje swych zwolenników wśród miłośników koniaków. Produkowany jest w Normandii, a jego historia sięga XVI wieku, chociaż dopiero w XIX wieku zyskał na popularności. Wspomniana wyżej książka Remarque'a w znaczący sposób przyczyniła się do jego rozsławienia na świecie.Osobiście nie jestem wielkim zwolennikiem mocnych trunków, ale calvados wspaniale komponuje się z niektórymi potrawami, czy deserami. Pobudza apetyt, doskonale wspomaga trawienie, rozbudza zmysły.... Katarzyna Jamróz ślicznie o nim śpiewa w piosence Młynarskiego "Bohaterowie Remarqeu'a" "calvados to coś więcej niż trunek - to sposób bycia" ... (klik na strzałeczce)
Delikatny, kremowo-pomidorowy sos z aromatycznymi krewetkami i nutą jabłkowego calvadosu, choć równie wspaniały będzie z bardziej dostępną brandy. Świetnie smakuje z penne lub fusilli. Koniecznie spróbujcie, nawet jeśli ostatnio nie miewaliście "apetycznych" snów ;0)4 łyżki masła400g pomidorów z puszki - bez skórki2 łyżki oliwy z oliwek extra virgin300g dużych krewetek - oczyszczonych2 ząbki czosnku2-3 łyżki calvadosu - lub brandy3 łyżki śmietanki kremówkiposiekana natka pietruszkipenne lub fusilliŁyżkę masła rozgrzej w rondlu, dodaj lekko rozgniecione pomidory wraz z zalewą, dopraw lekko solą i świeżo mielonym pieprzem i duś na wolnym ogniu ok 10 minut.W międzyczasie, w osolonej wodzie, ugotuj makaron al dente.Na rozgrzanej na patelni oliwie z oliwek i pozostałym maśle, podsmaż na dużym ogniu krewetki. Po chwili dodaj posiekany czosnek. Krewetki powinny się zezłocić i stać chrupiące. Oprósz je solą morską, dodaj calvados i pozwól mu odparować. Wlej duszone pomidory, śmietankę i natkę, wymieszaj i zagotuj razem. Dodaj do sosu makaron, wymieszaj i od razu podawaj. Pycha!przepis pochodzi z książki Tessy Kiros "Apples for Jam", którą odkryła dla mnie Iwona, dziękuję :0)