Wykonanie
O Szwecji i jej z nami kontaktach pisałem już przy okazji Rotmos Gourmet . Kolejne światełko na temat tych kontaktów rzuciły matrymonialne listy Polek do Szwedów, które ktoś zamieścił na portalu aukcyjnym. Poruszenie było większe niż po ogłoszeniu Ewangelii według Judasza . Pewnie dlatego serwisy o towarzyskich plotach cieszą się większym poparciem niż te naukowe. Do tego doszła jeszcze sprawa, że nie chcemy słuchać o pewnych rzeczach, które są normalne, (w tym wypadku hipergamia), ale zepchnięte do zakazu kulturowego, o czym boleśnie przekonał się Alfred Kinsey w latach 50-tych.W każdym razie w tych samych latach, a konkretnie w tym samym roku w którym Katowice zmieniły nazwę na Stalinogród (było to jedyne miasto z KAT w nazwie), pewien szwedzki kuchcik wymyślił urozmaicił nudne pieczone
ziemniaki, powodując, że stają się one chrupiące na wierzchu, a kremowe w środku. Jak to zwykle bywa, sukces został przypisany jego pryncypałowi :)Szwedzcy marketingowcy poszli za ciosem i dorobili do tego legendę, jakoby
ziemniaki powstały w XVIII wieku, a jak mawiał największy amant w historii Niemiec - Kłamstwo powtórzone tysiąc
razy staje się prawdą. - dlatego taka właśnie jest oficjalna wersja .Składniki:- średnie
ziemniaki-
olej-
czosnek granulowany
Wykonanie:
Ziemniaki myjemy i nacinamy w plasterki. To najtrudniejsza część, bo trzeba pociąć w plasterki, ale jakby nie do końca. Coś jak z
bułką do burgera. Plasterki mają być osobno, ale mają się trzymać na cienkiej warstwie.. Polewamy delikatnie
olejem, sypiemy
czosnkiem i ewentualnie innymi ulubionymi
ziołami, a następnie wkładamy do piekarnika nagrzanego do 120 stopni i pieczemy ponad godzinę.