Wykonanie
3 kwietnia postanowiłam sprawdzić działania miesięcznego postu antysłodyczowego, który miał doprowadzić do zaprzestania ich jedzenia. Czy się udało?Udało się wytrzymać bez
słodyczy, jednak eksperyment - tak jak przewidywałam (o TU) nie zakończył się sukcesem.To był koszmar. Koszmar! Słowo
daję.PROBLEM 1: Najbliżsi...... czyli święta kontra
słodycze.Oczywiście, wyborem terminu strzeliłam sobie w stopę - nie zauważyłam, że eksperyment obejmował Wielkanoc... Spróbujcie sobie wyobrazić jak można delikatnie odmówić babci sernika, tak żeby jej nie urazić i żeby zrozumiała, że to nie jej
wina, że po niego nie sięgam.Co można wtedy usłyszeć?"Nie odchudzaj się, nie masz z czego! Niedługo nic z Ciebie nie zostanie."Sytuacja nieprzyjemna, w dodatku sama sobie na nią zasłużyłam. Niestety, doszło do tego, że najzwyczajniej na świecie prościej było mi przekonać rodzinę, że chyba jestem uczulona na
kakao - wtedy wszelkie dyskusje zostały ucinane. Uczulenie, to uczulenie. Prawdę o eksperymencie wyjawiłam dopiero po jakimś czasie. Wybrałam mniejsze zło - słusznie czy nie, ciężko stwierdzić.Post antysłodyczowy porównam do sytuacji diety, którą rozpoczynają osoby odchudzające się.Starając się zdrowiej odżywiać, odmawiamy babci dokładki. Niestety niewiele pomaga"Już naprawdę dziękuję, było pyszne, ale więcej nie zmieszczę".Często jest tak, że domownicy nie respektują postanowień odchudzającego się i nieustannie częstują go łakociami, pysznościami lub sami wcinają na ich oczach i nie myślą o cudzych postanowieniach.Z jednej strony brak nam wsparcia, mobilizacji, ale z drugiej trudno się dziwić naszym najbliższym - czyjeś dietetyczne fanaberie, nie muszą być naszymi i mamy prawo jeść tak jak jedliśmy.PROBLEM 2: Zachcianki.Początkowo nie brakowało mi
słodyczy. Bez problemu o nich zapomniałam, nie czułam potrzeby jedzenia słodkiego.Jednakże... Po jakimś czasie, gdy wokół mnie wszyscy się zajadali słodkim, najnormalniej w świecie było mi przykro, że nie
mogę sobie pozwolić na deser. Ciężko to przyznać, ale uważałam taki obrót wydarzeń za niesprawiedliwy - dlaczego inni się delektują, a ja nie?Problem 3: Obżarstwo.Takie ograniczenie wprowadziło mnie w stan " na zapas" . Decyzja o podjęciu postu zapadła kilka dni przed jej zrealizowaniem, dlatego konsumpcja
słodyczy przed jego realizacją, uległa
dużemu podwyższeniu.
Jadłam, bo wiedziałam, że niedługo nie będzie mi dane cieszyć się
lodami czy
czekoladą. Małe porcje, jakie serwuję sobie na co dzień, zamieniły się w desery giganty. Naprawdę.Zadziałała u mnie zasada "od jutro dieta, dziś zaszaleję".To może być czysty zbieg okoliczności, ale... podczas ostatnich dni postu śniło mi się, że zajadałam się
słodyczami.Wynik eksperymentuMiesiąc to wystarczający okres czasu, który w teorii powinien "odzwyczaić" mnie od słodkiego smaku. Niestety nie zadziałał. Być może dlatego, że jadałam
cukier w innej postaci, jak wiemy nie występuje on jedynie w słodyczach... To wszystko sprowadza się do stwierdzenia, że odzwyczaić się od słodkiego smaku nie da (przynajmniej w moim wypadku).Kontrola jedzenia
słodyczy została u mnie zachwiana, teraz czas na powrót do starych, dobrych nawyków.I przyznam Wam, że na początku, to wcale nie było takie łatwe... Miałam wrażenie, że jedzenie słodkości to coś złego, coś czego robić nie powinnam - sama wpędzałam się w poczucie
winy i wstydu.Widzicie podobieństwo
między moim zachowaniem, a tym jak działa restrykcyjna dieta u osób odchudzających się?Powtórzę się.Od jedzenia
słodyczy się nie tyje, to nie jest nic złego.Niechciane kilogramy to wynik nadmiernego jedzenia, a to już zupełnie inna kwestia...Warto obejrzeć mój ostatni film: