ßßß Cookit - przepis na Christiania – Kopenhaga

Christiania – Kopenhaga

nazwa

Wykonanie

< lekki kapuśniak
Krem warzywny z kaszą jaglaną >
Christiania – Kopenhaga
Christiania – znana dzielnica Kopenhagi- Christianshavn zwana też” Wolnym Miastem Christiania” ponieważ jest dzielnicą mieszkańców, której władze nadały legalny status niezależnej społeczności.
Christiania ma swoją własną stronę internetową pod adresem: www.christiania.org
Nieoficjalna flaga Wolnego Miasta Christiania
Poniżej kilka opisów dzielnicy wyrwanej z Wikipedii:
Początki Wolnego Miasta:
Dzielnica powstała w roku 1971 kiedy grupa hippisów – squatersów zajęła opuszczone koszary, rozsiane na obszarze ok. 40 hektarów w byłej jednostce wojskowej Christianshavn (duń. Port Chrystiana).
Osiedlający się tu przybysze otwierali szkółki i przedszkola dla własnych dzieci, a okolicę szybko zapełniły prowizorycznie sklecone domostwa, nierzadko interesujące pod względem architektonicznym. Zawiązano nawet reprezentację piłkarską. Powstał także szereg nieformalnych organizacji kulturalno-artystycznych, mających niemały wpływ na rozwój kultury alternatywnej i powstanie ruchu punkowego w Wielkiej Brytanii. W szczytowym okresie Wolne Miasto zamieszkiwało kilka tysięcy ludzi, obecnie ich liczba nie przekracza 900.
Wraz z nowymi mieszkańcami do dzielnicy zaczęli jednak ściągać narkomani, prostytutki i pospolici przestępcy. Nielegalne okupowanie terenów wojskowych przyciągnęło również uwagę duńskiego rządu, ale z uwagi na nie do końca wyjaśnioną sytuację prawną obszaru pierwsze próby nacisków na wspólnotę Christianii zakończyły się niepowodzeniem.
Wolne Miasto obecnie : W 1994 mieszkańcy Christianii opracowali własny, nieoficjalny, obowiązujący do dziś „kodeks” praw, będący zupełnie niezależny od usankcjonowanego przez państwo. Zabronione jest w nim m.in. używanie samochodów, kradzieże, korzystanie z broni, kamizelek kuloodpornych i ciężkich narkotyków. Pomimo tego obszar dzielnicy przez długi czas sprzyjał rozwojowi grup przestępczych. W Christianii panuje również bezwzględny zakaz filmowania i robienia zdjęć miejscowym. Warto także wiedzieć – by uniknąć kłopotów i zatargów – o zasadzie „no running” (nie biegaj). Osoba, która biegnie po ulicach Christianii, często postrzegana jest przez mieszkańców jako złodziej lub policjant.
Słynnym miejscem Christianii jest jej główna ulica, znana jako Pusher Street (Ulica Dealerów) położona niedaleko od głównego wejścia, gdzie mimo zakazu wprowadzonego przez władze nadal ustawione są straganiki z haszyszem oraz marihuaną (odmiany z całego świata). Jest to głównym argumentem dla władz, dążących do likwidacji Christianii. Paradoksalnie problemem okazało się być duńskie prawo, zakazujące usuwania dealerów za pomocą siły. Dzielnica wynegocjowała w 1995 umowę z Ministerstwem Obrony Narodowej Danii (które jest faktycznym właścicielem ziemi), na podstawie której pobyt squatersów został tymczasowo zalegalizowany. W zamian za to mieszkańcy zobowiązali się płacić podatki (215 euro miesięcznie, w tym bezpłatny żłobek dla dzieci).
Trwająca przeszło 30 lat walka rządu ze wspólnotą Christianii nie była pozbawiona humoru. Kiedy w 2002 władze wystosowały wobec mieszkańców społeczny apel o „zapewnienie wszelkich działań, czyniących handel narkotykami mniej widocznym”, dealerzy rozpoczęli sprzedaż towaru w wojskowych mundurach kamuflujących. Duńskie Muzeum Narodowe posiada obecnie specjalną ekspozycję, dotyczącą historii działalności dealerów w Christianii. Do historii przejdzie także happening z grudnia 1974 – mieszkańcy dzielnicy w strojach św. Mikołaja rozdawali na ulicach Kopenhagi towary z okolicznych sklepów.
Kilka słów ode mnie oraz wrażenia z odwidzin dzielnicy Christiani:
Bardzo chciałam zobaczyć tą słynną dzielnicę Kopenhagi, mimo iż, bywałam w Kopenhadze często a kiedyś nawet pomieszkiwałam, jakoś nie trafiłam w to kultowe miejsce w owym czasie aż do pewnego razu…. dzielnica robi wrażenie, to jakby przeniesienie się w totalnie inne miejsce, zupełnie nie pasujące do otaczającej nas rzeczywistości. Miejsce bardzo indywidualne, kolorowe, pełne graffiti na murach.
Kiedy weszłam główną bramą oczywiście aparat miałam w ręku, więc zaczełam pstykrać zdjęcia, aż tu nagle podeszły do mnie dwie hippisowskie mieszkanki ubrane jak barwne ptaki, bardzo uprzejmie i z uśmiechem powiedziały mi, że tu zasada panuje taka, iż nie wolno robić zdjęć, o czym przekonałam się póżniej, gdzie co chwila na murach widniały malunki przekreślonych czerwoną farbą aparatów fotograficznych.
Nie wolno robić zdjęć na głównej ulicy ponieważ tam poustawiane są malutkie straganiki gdzie sprzedawany jest wszelkiego rodzaju hasz oraz marichuana, a to nie jest dozwolone ,więc sobie tego nie życzą z uwagi na ich własne bezpieczeństwo. Strganiki są zasłonięte wojskowymi siatkami, nie widać nawet kto sprzedaje, jeśli chcesz kupić musisz wejsć do środka. Policja bardzo często robi im naloty, jest to jeden z poważnych argumentów dla władz by zlikwidować dzielnicę Christiani. Póki co nadal istnieje już od tylu lat i jest dla turystów jedną z wielu atrakcji stolicy Danii.
Przechadzając się po dzielnicy napotkałam bardzo wiele psów, które biegają sobie wolne i szczęśliwe , a co mnie zdziwiło to fakt, iż, psy nie są agresywne dla siebie, potrafią naprawdę żyć ze sobą w harmonii. Oczywiście psy nie są bezpańskie, każdy ma swojego Pana. Spotkałam też dwa koty przechadzjąc się wokół domostwa.
Oprócz kilkunastu straganików delarów narkotyków, jest też całkiem sporo straganików z biżuterią, pamiątkami, ubraniami, i innym najróżniejszymi drobiazgami sprowadzanymi z krajów azjatyckich.
W połowie dzielnicy znajduje się kilka małych budek z szybkim fast foodem, jest też jedna większa kanjpka gdzie można wejśc do środka , usiąść swobodnie i napić się kawy czy zjeść serwowane tam szybkie dania. Tu nawet jest kartka na drzwiach wejściowych że nie jest dozwolone mieszać, palić i wogóle nic praktykować z narkotykami.
Nieco dalej od głównego miejsca dzielnicy znajduje się kilkanaście prywatynych małych domków gdzie mieszkają rodziny często z małymi dziećmi, architektura tych budynków jest naprawdę zaskakująca.
Wolne Miasto nie jest duże, nie zajmuje zbyt wiele czasu aby przejść się po całym obszarze.
Darmowy sklepik z używanymi rzeczami- kto może to oddaje, a kto nie ma ten się zaopatrza w potrzebne rzeczy
Spacerując po Christiani czułam się bardzo dziwnie, zupełnie nie pasowałam do tego kawałka miejsca i choć była to niecodzienna dla mnie przechadzka w jakby inny kawałek świata, to odczułam jakby ulgę kiedy wyszłam na codzienne ulice w pobliżu portu Christianshavn.
Do Christiani przychodzi po kilka tysięcy turystów każdego tygodnia. Panuje tam mimo wszystko spokój,jest też zasada, ktorą należy przestrzegać-nie wolno biegać, ten kto biegnie postrzegany jest jako złodziej lub policjant. Kiedy tylko znów będę miała okazję odwiedzić Kopenhagę powróce do Christiania na mały spacer, żyją tam ludzie którzy pasują do tego kawałka ziemi, którzy są tam szczęśliwi- to ich dom,ich kultura, ich styl życia, ich podwórko.
About Pani Kucharka
View all posts by Pani Kucharka >
< lekki kapuśniak
Krem warzywny z kaszą jaglaną >
Źródło:http://panikucharka.pl/moja-skandynawia/christiania-kopenhaga