Wykonanie
Dzisiejszy wpis będzie troszkę inny niż wszystkie – chciałabym pokazać Wam co ciekawego (mniej lub bardziej „kuchennego”) kupiłam w ostatnim czasie. Może znajdziecie coś, co Was zainspiruje? :)Pierwsze większe zakupy zrobiłam przy Chmielnej/Nowym Świecie. Po pierwsze – udało mi się w końcu kupić całkiem rozsądną torbę w bardzo przyjemnej cenie na wyprzedaży w H&M. Nie jest bardzo duża, ale spokojnie
mieści się w niej 1,5l butelka
wody i mnóstwo innych rzeczy, które obowiązkowo muszę
mieć przy sobie, tj. aparat fotograficzny, do którego pokrowiecznalazłam w Tiger. Kosztował grosze. Oprócz niego w kupiłam tam jeszcze dużą paczkę M&M’s dla B i silikonową foremkę do
lodu.Foremka „produkuje” olbrzymie kostki, ale ma jedną wadę – bardzo przyjmuje zapachy.. Także do zwykłego
lodu z
wody się jak najbardziej nadaje, ale po tym jak mroziłam
sok z ananasa, cały czas nim pachnie…
A na deser po zakupach – mochi z zieloną
herbatą. Po raz pierwszy spróbowałam ich z Olgą (KLIK) i od tamtej
pory raz na jakiś czas kupuję. Jeśli nigdy ich nie jedliście (i nie przeraża Was nieco gumowata konsystencja) spróbujcie koniecznie :)
W lipcu wybraliśmy się do IKEA po regał dla mnie – a dokładnie po niższą wersję regału, który już mam i drzwiczki do nich. Wreszcie mam miejsce na swoje ulubione ksiązki kucharskie, magazyny i trochę szpargałów ;) Nie opisuję go tutaj, bo zająłby ponad połowę posta – jeśli chcielibyście go zobaczyć,
dajcie znać w komentarzach – chętnie napiszę o nim oddzielny post.Wracając do zakupów – kupiliśmy trzy rzeczy – foremki do
lodów (idealne na upały, m.in. do mrożenia lemoniady), miarka – bo jak gotuję, wszystkie
sypkie produkty odmierzam 1dl „łyżką” i brakowało mi jednej do pojemnika z
cukrem, oraz słoik na smoothie do pracy. Nie jest to moja wymarzona opcja słoika na
napoje, ale
daje radę. I starcza idealnie na cały dzień. Oczywiście niezbędna jest słomka i jest to opcja niezbyt mobilna… Ale przynajmniej jest to szklane naczynie – jakoś smoothie w plastiku nie do końca mi pasuje.
Do tej
pory dziwię się wchodząc do empiku, że oprócz prasy/książek i muzyki znaleźć w nim można akcesoria kuchenne. Niemniej jednak nie narzekam, tym bardziej, gdy uda mi się upolować coś ciekawego na przecenie – tak jak stempelek do
ciastek (!), papilotki do babeczek i papierowe słomki. Zapłaciłam za nie niewiele – w
sumie chyba mniej niż 20zł.
I ostatni nabytek w lipcu to 2 pudełeczka na śniadania/obiady do pracy. A dokładnie to 2+2. Od dawna „chorowałam” na bento
boxy, ale perspektywa wydania ok 100zł na pojemniczek trochę mnie zniechęcała.. Aż odkryłam, że Tiger ma w nowej kolekcji właśnie tego typu pudełka. Po 20zł za komplet (2 pojemniczki z pokrywkami, sztućce, górna pokrywka i gumka). I tak stałam się posiadaczką 2 kompletów ;) Jest jeszcze jeden kolor, ale nie taki ładny jak te dwa.
I to by było wszystko na tę chwilę. Znaleźliście coś ciekawego dla siebie wśród rzeczy, które pokazałam? Co
myslicie o takich postach? Czytacie tego typu posty na innych blogach? Oglądacie haul-e na YouTube? Chcecie, żebym co jakiś czas wrzucała tego typu post?
Dajcie znać w komentarzach!xoxoS