Wykonanie
Tegoroczne urodziny spędziłam w domu w towarzystwie B i Olgi, która przywiozła ze sobą masę fajnych rzeczy :D Ale o tym za chwilę ;)Zacznę od końca, czyli od zamówienia, którego złożenie zajęło nam trochę czasu – wymyśliłyśmy, że w ramach świetowania, zjemy sushi :) Weszłyśmy na PizzaPortal.pl i zaczęłyśmy szukać odpowiedniego miejsca. Większość „suszarni” albo miała wysoką minimalną wartość zamówienia, albo trzeba było zapłacić za dostawę, albo jedno i drugie. W końcu znalazłyśmy N-Sushi.Po złożeniu zamówienia, wyświetlił się planowany czas realizacji – 2 godziny (!!!). Zadzwoniłam więc do restauracji, by dowiedzieć się, czy faktycznie będziemy musiały tak długo czekać. Mocno naburmuszony i zrezygnowany Pan powiedział, że nie, a poza tym „nie ma
tuńczyka, proszę wybrać co innego”. Po chwili Pan został zastąpiony przez energiczną
Panią i wybrałyśmy
krewetkę.Po ok godzinie otrzymaliśmy zamówienie, które składało się z sushi widocznego poniżej, pałeczek dla 3 osób i 2 dużych pojemniczków z
sosem sojowym.
Najbardziej smakowała mi
krewetka, natomiast najmniej pieczony
łosoś – nie był suchy, ale chyba wolę jednak surową
rybę.Wszystkie elementy dania były świeże i smaczne (trochę zaskoczyły nas
pestki dyni). Sporo sushi w swoim życiu zjedliśmy i, gdybyśmy
mieli skalę od najmniej smacznego do najsmaczniejszego, to porcja od N-Sushi znalazłaby się w górnej połowie skali, chociaż nie na jej szczycie. Dobrze zrobione, smaczne, ale nie „wow”. Czy jeszcze kiedyś złożymy tam zamówienie? Jest to niewykluczone :)
Jak już wspomniałam na początku, Olga przywiozła ze sobą rózne ciekawe rzeczy :D Własnoręcznie upieczone ciasto
marchewkowe (niebiańskie!) i bubble tea, której chyba ze sto lat nie piłam! Tak przy okazji – wiecie może, czy na Ursynowie powstał już punkt z bubble tea, czy dalej jesteśmy „zacofani” w tym temacie?
Oprócz smakołyków dostałam pachnące
czekoladą i
bananami kosmetyki i…
…supermięciutki, czerwony kocyk, który uwielbiam :)