Wykonanie

Nie chcę zapeszać, ale mamy 21:44 a tu końca świata ani
widu, ani słychu. Wygląda na to, że w tym roku święta jednak się odbędą. Kto nie zrobił zakupów ten trąba :) Chyba, że macie w lodówce
ciasto francuskie (zawsze warto
mieć z 2-3 paczki) oraz
kiszoną kapustę (jest zima - warto
mieć 2-3 paczki). Nie muszę chyba tłumaczyć spraw tak elementarnych jak posiadanie w lodówce 2-3 paczek
ciasta francuskiego i
kiszonej kapusty. Jeżeli ktoś ma wątpliwości odsyłam do lekcji nr. 1 - "co to jest widelec".Ok, zaczynamy.Potrzeba:paczka
ciasta francuskiegopaczka
kiszonej kapustysólpieprzpapryka w proszku
cebulaZaczynamy od drobnego posiekania
cebulki i przesmażenia jej. Do gara wkładamy posiekaną kapuchę, którą doprawiamy
solą,
pieprzem,
papryką i czym tam jeszcze kto chce. Na dobrą sprawę
kapusta kiszona jest dobra sama w sobie, ale odrobina
pieprzu lub nawet większa jego ilość nie zaszkodzi - mamy zimę, a to znaczy, że trzeba jeść jak na zimę przystało - obficie, niczego sobie nie żałować, przypraw dawać bez umiaru,
kapusty kiszonej żreć bez umiaru. Tak jadali nasi przodkowie (jeżeli akurat w ogóle
mieli jakieś jadło).
Potem do gara wrzucamy też przesmażoną
cebulę i mamy tzw. farsz.
Ciasto francuskie kroimy na kwadraciki wielkości mniej więcej takiej, żeby była odpowiednia. Nie ma sensu babrać się w jakieś subtelności - fajny duży pieróg to jest to. Ładujemy na to farsz i zlepiamy w trójkąciki. Ma to dość kluczowe znaczenie więc wspomnę - przed nadzianiem farsz powinien nieco przestygnąć, bo się ciasto zmemła.Sklejone trójkąciki wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy do czasu tuż przed tym jak się przypalą - czyli tak mniej więcej w sam raz.No i generalnie jak już się upiecze, to trzeba trochę poczekać, bo wszystkie rzeczy z
ciasta francuskiego mają to do siebie, że niemiłosiernie parzą papę.A tak wygląda przekrój poprzeczny: