Wykonanie
Czy już wróciliście z urlopu? Chyba tak, bo widać, że w blogosferze aktywność wyraźnie wzrasta. Ja do tej
pory jeszcze nie zdążyłam nigdzie wyjechać i chyba w tym roku już nie zdążę ;-) Choć na blogu za bardzo tego nie było widać, dużo się u mnie ostatnio działo. Na opracowanie czeka cała fura zdjęć o różnym przeznaczeniu i powstało też trochę nowych
ciastek, które też czekają w kolejce na publikację.Tymczasem upiekłam dla Was bardzo pyszne,
czekoladowe ciasto. Zdjęć nie poskąpiłam, bo ciasto okazało się bardzo fotogeniczne, a najciekawsze jest dla mnie to, że
śliwki na nim przybrały pięknego, brązowego koloru, jakby wiedziały, że chodzi tu o sprawy
czekoladowe.Kameleony jakieś, czy co?Do ciasta wykorzystałam mój ulubiony przepis. Piekłam je już tu i tu, ale tym razem dodałam posiekaną
gorzką czekoladę i łyżkę sparzonego wrzątkiem
kakao. Na wierzch ułożyłam połówki
śliwek i gotowe. Spróbujcie, pycha.Czy podobają się Wam moje nowe gadżety z pchlego targu? Nie wiem, czy serwetka, widelczyk i serwis są z tej samej epoki, ale lubię to połączenie. Te starocia, to taka odskocznia od rzeczywistości, bo w realnym życiu dominuje u mnie prostota i nowoczesny styl. Oj, chyba muszę Wam kiedyś pokazać moją kuchnię, bo wydaje mi się, że dawno już Wam to obiecałam.