Wykonanie
Ah!Zaraz po tej z
płatków róży, moją ulubioną jest
nalewka z kwiatów czarnego bzu.
Płatki i kwiatki w
spirytusie to coś wprost niesamowitego...Jeśli jesteście znudzeni owocowymi
alkoholami, polecam nie przegapić okazji, bo bez kwitnie, zdaje się, tylko do lipca. ;)0,5l
spirytusu rozcieńczonego do 50% (lub
czysta wódka)0,5l
wody350g
cukru kryształu1 duża
cytrynaBaldachy kwiatów bzu przepłukujemy na sicie pod bieżącą
wodą i pozostawiamy, by z niej nieco obciekły.Każdy z nich rozrywamy na kilka mniejszych oraz obcinamy ogonki i przerzucamy je do dużego słoja.
Cukier umieszczamy w rondelku i zalewamy połową litra
wody, po czym gotujemy na małym ogniu, aż
cukier się rozpuści. Gotowy
syrop pozostawiamy do ostygnięcia.
Cytrynę po wyparzeniu przez kilka minut we wrzątku kroimy na grubsze plastry i również umieszczamy w słoju, razem z kwiatami.Wszystko to zalewamy
syropem cukrowym i dobrze razem mieszamy.
Słój przykrywamy pieluchą tetrową bądź gazą i odstawiamy w ciepłe, ciemne miejsce na tydzień (płyn nie powinien zacząć fermentować). Należy pamiętać, by co dzień zamieszać zawartość słoika.Po tygodniu do naczynia z kwiatami dolewamy
spirytus bądź
wódkę i również dobrze mieszamy.Pozostawiamy je tak na około 24 godziny, a następnie przecedzamy przez gazę.Do
nalewki można dodać sok z połowy
cytryny, jednak dla mnie idealna jest taka od razu po przefiltrowaniu.Jak każda
nalewka, by nabrać odpowiednich walorów
smakowych, powinna "odstać swoje".Za absolutnie minimum uważa się okres około sześciu miesięcy, ale u nas prawdopodobnie nie wytrzyma 3... tygodni. ;)