Wykonanie
W ubiegłą niedzielę z Grupą Wielkopolskich Blogerek kulinarnych na zaproszenie Ani i Marcina z bloga Zjeść Poznań testowaliśmy
rogale świętomarcińskie. Kupiliśmy po dwa
rogale z dwunastu poznańskich
cukierni posiadających na nie certyfikat i ocenialiśmy je po wyglądzie i smaku.Tradycja jedzenie
rogali na Świętego Marcina w Poznaniu sięga listopada 1891. Gdy zbliżał się dzień św. Marcina, słynącego z działalności dobroczynnej, proboszcz parafii św. Marcina, ks. Jan Lewicki, zaapelował do wiernych, aby wzorem patrona zrobili coś dla biednych. Obecny na mszy cukiernik Józef Melzer, który pracował w pobliskiej
cukierni, namówił swojego szefa, aby wskrzesić starą tradycję. Bogatsi poznaniacy kupowali smakołyk, a biedni otrzymywali go za darmo. Kształt
rogala pochodzi podobno od podkowy , którą zgubił koń Świętego Marcina.
W Poznaniu sprzedaje się w dniu św. Marcina średnio 250 ton tego wyrobu, natomiast w skali rocznej sprzedaż wynosi 500 ton, co stanowi 2.500.000 sztuk
rogali . . 30 października 2008 r. nazwa „Rogal Świętomarciński” została wpisana do rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych w Unii Europejskiej . Teraz
rogale świętomarcińskie
mogę sprzedawać tylko cukiernie z odpowiednim certyfikatem. Główne zasady jego produkcji są trzy :–
ciasto drożdżowe półfrancuskie– nadzienie z białego
maku-ozdoba z lukru posypanego kawałkami
orzechówNiby zasady są dla wszystkich
rogali takie same, ale zakupiona przez nas dwunastka różniła się już wyglądem . I kształty rożne, i ilość
orzechów na lukrowej pomadzie inna, i sposób zwijania i wyglądające
spod ciasta nadzienie nie we wszystkich… Już to nas zdziwiło. Każdy uczestnik dostał specjalną kartę ocen z sześciostopniową skalą. Ocena była anonimowa, nazwy
cukierni wpisaliśmy na końcu.
Po obejrzeniu i wypunktowaniu wyglądu zewnętrznego
rogale zostały fachowo pokrojone i nastąpiła najsłodsza część oceny- degustacja.
I tu tez spore zaskoczenie – smaki bardzo różne , a dwa rodzaje prawie nie do zjedzenia z powodu
dziwnego zapachu. Chyba pechowo trafiliśmy, bo jeden z nich, to znana i w poprzednich latach dobrze oceniana
cukiernia. Miejmy nadzieję, że na 11 listopada wszystko będzie świeże…Jurorki ( i jeden juror) bardzo przejęły się rolą i testowały z dużym poświęceniem, nie zważając na totalne zasłodzenie
A oto
wyniki :I –
FAWOR – ocena 4.09, cena 33,90 zł za kg.II – LICZBAŃSCY – ocena 4 . 04 cena 34 zł za kg.III – – ELITE – ocena 4 . 01 cena 41 , 80 zł.IV – EKSPRESSOWA – ocena 3 . 90 cena 35 zł za kg.V – HOTEL RZYMSKI – ocena 3 . 78 / cena 35 zł za kg.V – MAGDALENKA dla kawiarni na ul. Półwiejskiej 41 – ocena 3 . 78 / cena 29 , 99 zł za kg.VII – KANDULSKI – ocena 3 . 71 / cena 37 zł za kg.VIII – WEBER – ocena 3 . 68 / cena 36 zł za kg.IX – SOWA – r ocena 3 . 20 / cena 31 , 90 zł za kg.X —
HANNA PISKORSKA – ocena 3.18 / cena 36,30 zł za kg.XI – LODZIARNIA MILANO – ocena 29 . 99 / cena 29 , 99 zł za kg.XII – – GRUSZECKI – ocena 2 . 36 / cena 37 zł za kg.A oto zdjęcie zwycięzcy :
Mnie osobiście najbardziej smakowały
rogale od Kandulskich.Organizatorzy na swoim blogu stwierdzili, ze oceny były wyższe, niż w latach ubiegłych. Kto ciekawy porównań, niech
zajrzy do relacji Zjeść PoznańGościła nas sympatyczne restauracja
City Kitchen ,mieszcząca się w hotelu
City Solei na ulicy Wenecjańskiej 10. Atmosfera była bardzo ciepła , a szef kuchni zainteresował się żywo blogerkami kulinarnymi i być może coś fajnego z tego będzie… Na koniec nie obyło się bez pamiątkowego zdjęcia :