ßßß
Śledziki przygotowałam specjalnie na wczorajszą przystawkę.Zostało kilka sztuk i mogliśmydelektować się nimijeszcze dziś.Nie miałam czasu na zabawę ze świeżymi śledziami, dlatego też wykorzystałam matiasy.Moczyłam je w wodzieokoło 3-4 godzin,by pozbyć się nadmiaru soli.Następnie kilka razy dokładnie osuszałampapierowym ręczniczkiem.Każdy filet posmarowałamcienką warstwą miodowej musztardy, posypałam kolorowym pieprzemgrubo utłuczonym w moździerzu i pokroiłam w ukośnego dzwonka.Białą cebulę - specjalnie wybrałam białą, gdyż jest bardziej delikatna,niż ta pospolita - pokroiłam w bardzo cienkie piórka.W salaterce ułożyłam warstwę cebuli, siekaną natkę i warstwę śledzi.Ponownie warstwa cebuli, którą skropiłam octem i oliwą.Powtarzałam te czynności, aż do wyczerpania wszystkich składników.Śledzie leżakowały sennie w lodówce od środy.Nabrały doskonałego smaku.Podawałam je ozdobione koperkiem i cienkim szczypiorkiem.Biedactwa były nieco blade, pewnie przez chłód panujący w lodówce, dlatego też, ożywiłam je owockami granatu.