Wykonanie
Ten
pudding jest w pewnym sensie odpowiedzią na bardzo popularny
pudding chia. Lepszego
puddingu chia pewnie nie zrobię. Poszukałam więc w zapasach produktów, które czekały, aż raczę sobie o nich przypomnieć, zanim się zmarnują. Macę kupiłam już dawno. Dodawałam ją do
ciastek i koktajli, ale niezbyt mi w takiej formie smakowała. Dopiero w tym
puddingu korzeń maca znalazł doskonałe zastosowanie.Maca jest andyjską rośliną z wyglądu przypominającą
rzepkę i jest bogata w
białko, wapń i błonnik. Posiada też właściwości energetyzujące i wzmacniające organizm. Mojemu puddingowi dodaje nutki pikanterii, bo ma specyficzny posmak suszonej
rzepy, albo
kiełków rzodkiewki. Ta nuta nie jest mocno wyczuwalna, ale nadaje tej przekąsce czy też deserowi oryginalny charakter.O zaletach lnu nie muszę wspominać. Myślę, że wielu z was zna je na pamięć, jak choćby działanie osłaniające, wspomagające leczenie chorób układu krążenia, zaparć, problemów skórnych i niedoboru kwasów omega-3.

Składniki10 łyżek świeżo zmielonego
siemienia lnianego (ja użyłam brązowego, bo akurat takie miałam w domu, ale złote też jest wspaniałe i zawiera więcej kwasów omega-3)0,5 szklanki
mleka sojowego bez
cukru lub innego, które lubicie0,5 szklanki
mleka kokosowego2 łyżki
syropu buraczanego1 łyżka sproszkowanego korzenia maca na dekorację:
morele,
maliny,
jagody, na co tylko macie ochotę

PrzygotowanieLen mielimy w młynku do
kawy lub innym urządzeniu, które dobrze rozdrobni ziarenka. Następnie wszystkie składniki dokładnie miksujemy w blenderze lub mieszamy zwykłą trzepaczką przez kilka minut. Przekładamy do pucharków lub szklanek i chowamy do lodówki na kilka godzin. Ja swój
pudding wkładam od razu do słoika i trzymam w lodówce całą noc, a rano zabieram do pracy. Podjadam go sobie wtedy przez cały dzień, a wszyscy zastanawiają się, czym się tak delektuję…Z podanych składników wychodzą 2 porcje
puddingu.A taki jestem niepozorny, kiedy się nie stroję…