Wykonanie
***Koleżanka z pracy załatwiła mi lekcje
języka polskiego. Studentem miał być cudzoziemiec, mieszkający od niedawna w Polsce. Na um ówione spotkanie uda łam się do kawiarni w śr ódmie ściu, będącej przypadkowo jedną z moich ulubionych knajpek. Zajrzałam przez szybę lokalu i w pierwszym momencie omal nie padłam z wrażenia! Przy stoliku tuż przy oknie siedział ni mniej ni więcej, tylko m ój brunet ze sklepu!!!Nie zwlekaj ąc szarpnęłam za drzwi i w bojowym nastroju weszłam do środka z chłodnej o tej
porze roku ulicy do ciepłego wnętrza, wypełnionego aromatami
kawy,
czekolady, oraz świeżo pieczonych
croissant ów. Codziennie, ju ż od paru lat, wpadałam tu w czasie okienka
między zajęciami na pobliskiej uczelni, żeby posiedzieć z książką albo przygotować notatki do zajęć i napić się
cappuccino. Niezliczone ilości
razy spędzałam tu wieczory ze znajomymi przy lampce
wina, rozkoszując się przyrządzanymi na miejscu pysznymi włoskimi
sałatkami, bruschettami,
makaronami, słodkimi deserami. Przez ten czas zdążyłam poznać wszystkie specjalności szefa kuchni, zżyć się z tą kawiarnią, jej atmosferą, i obsługą. Znałam tu wszystkich barman ów i kelnerki, oni te ż mnie kojarzyli, witali jak dobrą znajomą.A teraz, w tej samej kawiarni, szłam na spotkanie z brunetem mojego życia!
Będę bardzo służbista i zasadnicza! - postanowiłam, wbrew moim prawdziwym emocjom. Nie zdradzę się, że widywałam go rano w sklepie na
rogu w kolejce po
bułki i przemierzającego chodnik pod moim oknem na rowerze, ubranego w
pomarańczową czapkę. Właśnie przez tę idiotyczną czapkę zwr óci łam na niego uwagę po raz pierwszy! - uśmiechnęłam się do siebie na wspomnienie tej czapki. Ominęłam bar i witrynę z
ciastkami, kierując się w lewo w stronę stolika pod oknem. Barman ustawiający właśnie na ladzie filiżanki ze świeżo zaparzoną
kawą, pozdrowił mnie skinieniem głowy i uprzejmym dzień dobry. Śniadania wydawało się tu zawsze do dwunastej, a większy ruch zaczynał się dopiero od czwartej, piątej po południu, wtedy trudno o wolne miejsca. O tej
porze jednak w lokalu było prawie pusto.Podeszłam do jedynego zajętego w tej chwili stolika pod oknem.- Hello! My name is Amanda Ricci - przedstawiłam się.Brunet spojrzał na mnie pełnym zaskoczenia wzrokiem. Odłożył gazetę na brzeg stolika i podnosząc się z krzesła, zapytał:- You are a teacher, right? Jesteś nauczycielką, tak?Potwierdziłam.Wtedy przedstawił się, podając imię i nazwisko, kt óre zna łam już z wizyt ówki.- Spodziewa łem się zobaczyć Joannę - powiedział z uśmiechem. Wytłumaczyłam się, że Aśka jest moją koleżanką z pracy, bardzo przeprasza, ale nie da rady w tym semestrze.- Ja
będę ją zastępować - poinformowałam go.Uśmiechnął się znowu i ze staromodną elegancją, kt óra zawsze robi ła na mnie ogromne wrażenie, podsunął mi krzesło i usiadł na wprost mnie.Teraz z bliska mogłam przyjrzeć mu się dokładniej. Bardzo przystojny, ciemne włosy, ciemne oczy, elegancka marynarka, swobodny, uśmiechnięty. Do tego posługiwał się perfekcyjnie angielskim z ledwo rozpoznawalnym włoskim akcentem. Archetyp mężczyzny! O gender można było w jego towarzystwie zapomnieć! Z tym jego wyglądem i manierami, kobiety na pewno za nim szaleją! Pewnie ma dziewczynę albo żonę co gorsza!- Would you like a coffee? Napijesz się kawy? - zaproponował, przerywając mi rozważania na temat jego wyimaginowanej żony. Kelnerka przyniosła nasze zam ówienie: podwójne
espresso dla niego,
cappuccino dla mnie.- Where are you from? Sk ąd pochodzisz? - zapytałam.- Z Mediolanu - odpowiedział.- Tw ój angielski jest perfekcyjny - powiedzia łam, przemilczając uprzejmie kwestię akcentu.- Studiowałem w Stanach.Rozmowa wyraźnie się nam nie kleiła, pomimo, że on ciągle się uśmiechał i starał się być bardzo uprzejmy. Z kwestii formalnych na szczęście uzgodniliśmy, że pierwsza lekcja polskiego odbędzie za dwa dni w tej samej kawiarni, co mi oczywiście bardzo odpowiadało.A więc do widzenia! Arrivederci! Goodby!O, ironio. Wysiedziałam się w kawiarni, wśr ód tych wszystkich apetycznych zapachów, (popijaj ąc jedynie małymi łyczkami
cappuccino) i zgłodniałam tak strasznie, że jak w końcu dotarłam do domu, wpadłam do kuchni i na szybko zrobiłam sobie jajecznicę. Do tego
grahamka i wytworne przyjęcie gotowe! Kiedy właśnie przełykałam ostatni kęs, zadzwoniła Aśka.- Co ty tam wyrabiałaś na tej lekcji?! Włoch do mnie dzwonił z pretensjami!- Z pretensjami .... ? - powtórzyłam z niedowierzaniem.- Podobno byłaś niegrzeczna i arogancka, a on nie będzie tracił czasu z kimś, kto
siedzi cały czas z taką miną!- Z jaką miną .... ? - nie zdołałam dokończyć pytania, bo coś nagle ścisnęło mnie za gardło.- I jeszcze zapytał - kontynuowała Aśka - czy mogłabym mu znaleźć innego nauczyciela
języka polskiego, a ja mu na to, że w środku roku akademickiego będzie o to trudno ........ Nie, jednak chyba przesadziłam, pr óbuj ąc ukryć swoje prawdziwe emocje! Straciłam szansę na coś, co wydawało się już być na wyciągnięcie ręki .... Przeznaczenie wyraźnie igra sobie ze mną .... Zaprezentowało mi bruneta idealnego, istniejącego do tej
pory tylko w mojej imaginacji i zn ów mi go zabra ło .... - pomyślałam kompletnie załamana ....- Rozumiem, że ostatecznie zrezygnował z lekcji .... ? - zapytałam niepotrzebnie, przeczuwając, jaka będzie odpowiedź.- Nie, ależ nie! Wcale nie zrezygnował .... - odpowiedziała Aśka, zaskakując mnie tym stwierdzeniem po raz kolejny .......... o czym ciąg dalszy nastąpi.***Przepis dnia: Jajecznica na
maśle
Składniki/1 os.:2
jajkaszczypta
soliNa patelnię:10 g
masłaPrzygotowanie:Umyj skorupki
jajek i osusz ręcznikiem papierowym.
Jajka wybij do miseczki, dodaj szczyptę
soli, zmiksuj widelcem. W patelni podgrzej odrobinę
masła, nie dopuszczając do przypalenia. Moja rada: Jeśli przypalisz
masło, musisz umyć patelnię i zacząć od początku. Spienioną masę jajeczną wylej na patelnię. Po ścięciu dolnej warstwy, wymieszaj całość łyżką, smaż jeszcze 20-30 sekund, stale mieszając. Podawaj prosto z pieca na st ó ł, najlepiej na patelni - jajecznica jeszcze trochę dojdzie i nie straci temperatury.Zobacz również przepis naJajecznicę z tamarillo