Wykonanie
Wpis ten dedykuję Mężowi, którego w ten poniedziałek, w sposób gwałtowny i brutalny dopadła ostra alergia. Nie wiemy do końca co ją wywołało, ale oboje mocno się przestraszyliśmy. Skończyło się zastrzykiem odczulającym, tabletkami otumaniającymi ;) i o zgrozo ... lekarskim zaleceniem diety kleikowo - sucharkowej przez cały wtorek. To był ciężki dzień dla nas wszystkich. Wierzcie mi, głodny Mąż z bolącą głową nie jest łatwym współtowarzyszem. W każdym razie cała ta sytuacja sprawiła, że pierwszy raz samodzielnie przygotowałam kleik
ryżowy. I teraz w razie jakichś kłopotów z Maksiowym brzuszkiem (tfu tfu tfu) wiem, że
będę w stanie go wyżywić ;)

Składniki (na dwie porcje):100 gram
białego ryżułyżka
płatków owsianych błyskawicznych300-400 ml
wody1 łyżeczka
masłaodrobina
soli bądź
cukru do smakuPrzygotowanie:
Ryż zalałam szklanką
wody i odstawiłam na pół godzinki do namoczenia. Dodałam też łyżkę
płatków owsianych, które zawierają dużo błonnika pokarmowego. Ułatwia on trawienie, a jednocześnie zwiększa poczucie sytości. Dla wygłodniałego
Męża w sam raz wydawałoby się. Wracając do kleiku. Namoczone ziarna wstawiłam na malutkim gazie.
Ryż gotował się na miękko (czyli niemalże rozgotowywał) ok 35 minut. Musiałam kilkakrotnie dolewać
wody, żeby się nie przypalał. Dlatego też należy często mieszać gotującą się papkę. Ugotowany
ryż zmiksowałam. Dodałam
masła, żeby się rozpuściło oraz płaską łyżeczkę
cukru by zachęcić Kuracjusza do spożycia.

Widząc, że marnie mu idzie chciałam odrobinę
jabłka wetrzeć. Niestety nawet to nie pomogło. Mąż przełknął jedynie parę łyżek, po czym złapał suchą
bułkę. Kleik nad którym stałam w
sumie z godzinę dalej kwitnie w lodówce, a ja zastanawiam się czy coś jeszcze jestem w stanie z nim zrobić.Optymistyczny akcent całej tej alergicznej historii? Wakacje za pasem. Mąż jeszcze w niedzielę (objadając się wszystkim po kolei) prosił mnie o wsparcie duchowe w drobnej diecie od poniedziałku. No to miał dietę - drakońską niemalże...Dziś już krupniczek na
mięsie zjadł to inna z nim rozmowa. Morał z tego taki, że we wszystkim umiar trzeba
mieć, szczególnie w spożywaniu wszelkich niezdrowych pysznosci.