Wykonanie
Zawsze pod koniec lata przychodzi czas na robienie słoików z
suszonymi pomidorami. Smakują identycznie jak te ze sklepu a oszczędzamy naprawdę dużo. Potrzeba do tego konkretnej odmiany
pomidorów - Lima - są bardziej mięsiste. Ja kupuję około 2 kg, wyjdą z tego 4 słoiczki.
Pomidory kosztują jakieś 2 zł za kilogram więc wyjdzie za całość 4 zł. Nie wiem jak u Was ale we Wrocławiu nie widziałam
pomidorów suszonych za mniej niż 8 zł za słoiczek. My za połowę tej ceny będziemy
mieć 4 :) Fajnie, prawda?
Cały proces przygotowywania jest banalnie prosty. Przekrawamy
pomidorki na pół i usuwamy gniazdo nasienne. Układamy skórką do dołu na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Całość delikatnie opruszam
solą gruboziarnistą i
tymiankiem suszonym. Wkładam do pieca. Ustawiam temperaturę około 40 stopni i lekko uchylam drzwiczki piekarnika. Niemal tak samo jak przy suszeniu
grzybów. Jeśli macie piekarnik z termoobiegiem będzie to trwało pół dnia, w przeciwnym razie cały dzień.
Pomidorki będą się powoli kurczyć aż całkiem wyschną. Co jakiś czas trzeba do nich zajrzeć i zamieszać żeby się nie przypaliły. Po wyjęciu skrapiamy wszystko dosłownie dwoma łyżeczkami
octu. W rondelku rozgrzewam
oliwę z oliwek na pół z
olejem roślinnym. Do każdego wyparzonego słoiczka wkładam
pomidorki, po ząbku
czosnku i jedną papryczkę (to mój wymysł ale jak ktoś nie lubi, nie musi).
Pomidorów nie upychamy na siłę. Za pierwszym razem tak zrobiłam i wyszła z tego wielka pomidorowa ciapa w
oleju. Zalewamy gorącym
olejem i zakręcamy słoiki. Ostrożnie bo potrafią być bardzo gorące! Odwracamy do góry nogami i czekamy aż wystygną. Tak przygotowane
pomidorki mogą stać nawet rok w spiżarni. Mniam :)