ßßß
Cały proces przygotowywania jest banalnie prosty. Przekrawamy pomidorki na pół i usuwamy gniazdo nasienne. Układamy skórką do dołu na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Całość delikatnie opruszam solą gruboziarnistą i tymiankiem suszonym. Wkładam do pieca. Ustawiam temperaturę około 40 stopni i lekko uchylam drzwiczki piekarnika. Niemal tak samo jak przy suszeniu grzybów. Jeśli macie piekarnik z termoobiegiem będzie to trwało pół dnia, w przeciwnym razie cały dzień. Pomidorki będą się powoli kurczyć aż całkiem wyschną. Co jakiś czas trzeba do nich zajrzeć i zamieszać żeby się nie przypaliły. Po wyjęciu skrapiamy wszystko dosłownie dwoma łyżeczkami octu. W rondelku rozgrzewam oliwę z oliwek na pół z olejem roślinnym. Do każdego wyparzonego słoiczka wkładam pomidorki, po ząbku czosnku i jedną papryczkę (to mój wymysł ale jak ktoś nie lubi, nie musi). Pomidorów nie upychamy na siłę. Za pierwszym razem tak zrobiłam i wyszła z tego wielka pomidorowa ciapa w oleju. Zalewamy gorącym olejem i zakręcamy słoiki. Ostrożnie bo potrafią być bardzo gorące! Odwracamy do góry nogami i czekamy aż wystygną. Tak przygotowane pomidorki mogą stać nawet rok w spiżarni. Mniam :)