Wykonanie
To chyba taki nie do końca omlet. To znaczy, wydaje mi się, że prawdziwe omlety robi się trochę inaczej - bez
mleka i
mąki, ale
mogę się mylić :) w każdym razie tak na toto dziwadło mówiło się u mnie w domu, i bardzo je lubiłam. Naszło mnie dzisiaj, żeby sobie machnąć na szybki coś-jak-obiad...i przy okazji zutylizować lodówkowe resztki :)Składniki:2
jajka2 łyżki
mąki (u mnie jedna łyżka białej, jedna razowej)2-3 łyżki
mleka (chlupam na oko)Kilka plasterków ulubionego
sera (u mnie
mozzarella)Dowolna
wędlina (u mnie
salami)
Pieprz,
sólCzas wykonania: 10 minutKoszt: 2-3złWykonanie:Do miseczki wbijamy
jajka. Trzepaczką lub widelcem lekko ubijamy z
mlekiem, dodajemy
mąkę i
przyprawy, i mieszamy aż do połączenia w gęstą, jednolitą masę (chociaż nie musicie się od razu zabijać, jak zostanie trochę grudek). Rozgrzewamy patelnię, ale tak średnio - nie ma być skwiercząco gorąca. Roztapiamy na niej kawalątek
masła, po czym wylewamy naszą masę. Przykrywamy patelnię pokrywką, i czekamy kilka minut. Czekamy tak długo, aż brzegi omletu będą ścięte, ale środek wciąż jeszcze lekko płynny, o tak:
Po czym, jak widać, na jedną połowę nakładamy pokrojone
ser i
wędlinę. Za pomocą
łopatki składamy omlet na pół. Ze względu na zawartość
mąki pewnie pęknie na pół, jak i mnie ;) Chyba, że użyjecie większej patelni, i klapniecie go dość szybko. Ja się dużej patelnii nie dorobiłam, a omlety lubię mocno podpieczone, więc jest jak jest. Przykrywamy pokrywką jeszcze na chwilę, podsmażamy do ulubionego stanu, nakładamy na talerz i wsuwamy.