Wykonanie
            
Może i zignorowałam blogowo tłusty czwartek (choć pączek niejeden skonsumowany został!), ale nie 
oprę się Walentynkom. Serduszka, 
czekolada, 
truskawki, 
szampan... No właśnie. Jakiś tydzień temu dostałam niewielką butelkę 
wina musującego i szukałam pomysłu na jej wykorzystanie w sposób inny niż oczywisty. Wieczorem wpadłam na pomysł i pewnie od razu wzięłabym się do roboty, ale bałam się, że mikser obudzi współlokatorkę... Więc już o 9 rano odkorkowałam dziś butelkę tegoż 
wina i wzięłam się do pracy :-)Potrzebujemydo części szampańskiej:250ml 
wina musującego (lub 
szampana!)125g 
serka mascarpone2 łyżki 
cukru pudru1/8 łyżeczki esencji waniliowej1,5 łyżki 
żelatyny1/3 szklanki wrzątkudo części truskawkowej:125ml 
wina musującego (lub 
szampana!)10 średniej wielkości 
truskawek (siłą rzeczy użyłam mrożonych)70g 
serka mascarpone2,5 łyżki 
cukru pudru1/8 łyżeczki esencji waniliowej1 łyżka 
żelatyny1/3 szklanki wrzątkudodatkowo ok. 1/3 tabliczki 
czekolady do posypaniaZaczynamy od przygotowania 
truskawek - wrzucamy je do rondelka, zalewamy 
winem musującym i gotujemy na średnim ogniu, pod przykryciem, przez ok. 15 minut. Po tym czasie zdejmujemy pokrywkę, zmniejszamy ogień na bardzo słaby i trzymamy tak jeszcze przez kwadrans. Przelewamy do miski i odstawiamy do wystudzenia.

Część szampańską uzyskujemy mieszając w misce 
wino musujące z 
serkiem mascarpone, 
cukrem pudrem i esencją 
waniliową. 
Żelatynę rozpuszczamy we wrzątku, dobrze mieszamy i zostawiamy na krótką chwilę do ostygnięcia. Dodajemy do masy szampańskiej i dokładnie miksujemy. Masę przekładamy (szybko! ja się zagapiłam i zaczęła mi tężeć już w misce...) do silikonowych foremek - do 2/3 wysokości, lub np. na desce do krojenia przykrytej folią spożywczą rozsmarowujemy na grubość ok. centymetra.Wracamy do części truskawkowej - do ostudzonych 
truskawek w 
winie dodajemy 
serek mascarpone, 
cukier puder i esencję 
waniliową i miksujemy. 
Żelatynę rozpuszczamy we wrzątku i po ostudzeniu dodajemy do masy i dokładnie miksujemy. Dopełniamy foremki lub rozsmarowujemy cieńszą warstwą na 
masie szampańskiej (w obu przypadkach powinna być już lekko stężała, można na czas miksowania 
truskawek wstawić do lodówki - u mnie nie było to potrzebne).Foremki wstawiamy do lodówki na ok. pół godziny. Jeżeli przygotowujecie opcję "płaską", na desce, to przykryjcie wszystko folią spożywczą przed wstawieniem do lodówki.Po wyjęciu pianki oprószamy drobno startą 
czekoladą, w wersji na desce kroimy pianki na niewielkie prostokąty i obtaczamy w tartej 
czekoladzie. Ja użyłam gorzkiej, bo akurat taką miałam - podkreśla wytrawność 
wina. 
Mleczna będzie dobrym rozwiązaniem dla tych, którzy nie przepadają za wytrawnym smakiem. Nie muszę dodawać, że pianki smakują najlepiej w towarzystwie kieliszka bąbelków? :-)

Z podanych składników wyszło mi 15 małych serduszek i 5 większych babeczek - w foremkach do muffinów. Te mniejsze przy odrobinie wyobraźni można zapakować na prezent. Większe babeczki podajemy jako deser - można je wtedy polać roztopioną 
czekoladą, dodać świeże 
truskawki... Myślę, że z powodzeniem można przygotować wersję deserową w pucharkach (zanotowane do wypróbowania kolejnym razem, kiedy napatoczy mi się jakaś butelka 
wina musującego!).Na koniec jeszcze uśmiechnięta gromadka, która czeka na spotkanie ze mną dziś wieczorem... ;-)
