Wykonanie
Witajcie! Każdy wie jaki dziś mamy dzień. Wszyscy teraz pewnie pękacie z przejedzenia, a na widok pączków ślinka już nie cieknie. Ja w tym roku postanowiłam upiec je w odchudzonej wersji. I tak trafiłam na przepis już wcześniej cytowanej przeze mnie Kingi Paruzel. Cała modyfikacja polega na tym, że zamiast smażyć je w głębokim tłuszczu, pieczemy w piekarniku. Bardziej przypominają drożdżówkę niż puszystą, słodką, kulkę oblaną lukrem, ale dla studenta taki własny "pączek" to niezły wyczyn :). Link do oryginalnego przepisu znajdziecie tu . Jako, że jest to przepis odświętny i robi się go raz w roku, to nie podam dziś ceny. Zapewniam, stać Was !

Składniki na ok. 8 bułeczek ( ja zrobiłam z podwójnej porcji, bo czekało na nie stado łasuchów):-230 ml ciepłego
mleka-50 g
masła-350 g
mąki-15 g świeżych
drożdży lub 1,5 łyżeczki
drożdży instant-3/4 szklanki
cukru- moja modyfikacja, to dodanie do ciasta pół opakowania
cukru wanilinowego1. Na początek w jednym garnku rozpuszczam
masło, a w drugim podgrzewam
mleko. Chcę, aby było ciepłe, a nie gorące.


2. Następny krok jaki wykonałam, to dodanie do ciepłego
mleka,
cukru. Zarówno wanilinowego jak i białego. Do słodkiej mieszanki dodajemy
drożdże i mieszamy tak długo aż roztwór będzie jednorodny.

3. Następny krok to
mąka. Ważymy, wsypujemy do miski w której zamieszamy i ugnieciemy ciasto. Następnie na
mąkę wylewamy naszą mieszaninę. Wszystko mieszamy łyżką, a następnie zagniatamy, aby uzyskać kulkę. Jeżeli bardzo się klei można dodać troszkę
mąki.


4. Taką kulkę przykrywamy ścierką lub zawijamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce ( u mnie był to piekarnik nagrzany do 30 st.) Powinno podwoić swoją objętość. Kiedy już urośnie, wałkujemy do grubości 1 cm po czym wycinamy kółeczka np. szklanką. U mnie były to donuty i drożdżówki z dziurką na
dżem. Przekładamy w ciepłe miejsce i czekamy na ponowne wyrośnięcie ok. 30 min.


5. Kiedy nasze "placki" spuchną, możemy napełnić je
dżemem lub puste wsadzić do pieca nagrzanego do 180 stopni na około 10-15 min (aż zbrązowieją).

6. Ostatni krok to dekoracja. Ja wybrałam
lukier i kolorową posypkę. Smacznego !!!
Magda.