Wykonanie
Składniki na 10 litrów cydruOkoło 6 kilo
jabłek ważonych już po pokrojeniu na kawałki - usunęłam ogonki i dolne zagłębienia,
jabłka miałam kwaśne z działki od Karoliny - takie niewyrośnięte i z robalami czasemOkoło 10 litrów
wody u mnie z butelki, niegazowanaKilo
cukru trzcinowego, brązowego4
cytrynyŁyżeczka
imbiru w proszku
Przygotowanie
Jabłka kroimy na niewielkie kawałki aby docelowo rozmiażdżyć
jabłka na miazgę - mają być zgniecione, może być nawet mus. Do rozdrobnienia
jabłek użyłam melaksera ponieważ mój blender nie dawał rady -
jabłka były zbyt twarde nawet będąc w kawałkach. Na początek potrzebujemy naczynie na około 6 litrów. Uzyskaną miazgę z
jabłek przekładamy do tego naczynia i zalewamy je trzema litrami
wody. Naczynie przykrywamy gazą, najlepiej podwójną i odstawiamy w miejsce, gdzie temperatura nie będzie spadała poniżej 15-stopni Celcjusza - chodzi o to aby niska temperatura nie przerwała procesu fermentacji. Wszystko powinno cały czas "pracować" więc pożądane jest aby stało w cieple.
Jednak trzeba pamiętać, że fermentujące
jabłka będą przyciągać małe muszki i będą wydawały nieprzyjemną woń. Chyba dlatego w warunkach domowych najlepiej jest robić cydr latem - można go wystawić na zewnątrz. W ciągu roku to może być piwniczka czy garaż ale radziłabym ogrzać naczynie - nie stawiać bezpośrednio na betonie czy terakocie, owinąć kocem a nawet przykrywać uprzednio wstawiwszy do kartonu. To chyba moje główne spostrzeżenia dotyczące przechowywania podczas fermentacji.
Jabłka "pracowały" pełny tydzień a ja mieszałam całość rano i wieczorem zgodnie ze wskazówkami z TEGO przepisu, który był dla mnie bezpośrednią wskazówką jak mam się do cydru zabrać. Po 7 dobach przecedzamy płyn od miazgi. Potrzebne nam będzie sporo gazy, w którą partiami nabieramy miazgę i ręką przeciskamy cały płyn w nowe, czyste naczynie. Nowe naczynie powinno
mieć pojemność około 10 litrów. Miazgi się pozbywamy a płyn doprawiamy. Ja się zdecydowałam na kilogram
brązowego cukru, 4
cytryny (gdyż moje
jabłka i tak były dość kwaskowe) a także łyżeczkę
imbiru w proszku. Myślę, że kolejny cydr przygotuję ze świeżym
imbirem - wzięłabym wtedy około 5-centymetrowy kawałek i zmiażdżyłabym go w moździerzu.
Cytryny kroimy na połówki i wyciskamy przez sitko. Do płynu dolewamy około 7 litrów
wody. Mieszamy i przykrywamy w miarę szczelnie na 24-48 godzin. Do tego czasu musimy cydr zlać, bo inaczej się zepsuje.
Zanim całość rozlałam płyn raz jeszcze przelałam przez gazę. Rozlewałam do wszystkiego co szklane - butelki po
oliwie,
winie, occie, sokach a nawet do słoików a zamykałam wszystkim co możliwe - plastikowymi zakrętkami i korkami również. Nie wlewałam do pełna, "pod korek", zgodnie ze wskazówkami z bloga Coś niecoś .
Szkockiego cydru nie piłam choć wszystko przede mną, bo w Szkocji mieszka mój brat:) Pierwszy cydr z mojej produkcji wypiłam po
trzech dniach. Śmierdział jak jabol. Pozostawiał nieprzyjemny smak. Kolejny po około dwóch tygodniach - był lekko gazowany i już nie był tak nieprzyjemny w smaku. Następny już lekko zmrożony po około 3 tygodniach, smakował mi jeszcze bardziej choć zrobił się jakby bardziej kwaskowy. Mam jeszcze jedną butelkę i widzę jak przy każdym poruszeniu gaz uchodzi ku górze i tworzy piankę - znakiem tego cydr cały czas pracuje. Na dole butelek zbiera się opad, niemniej sam płyn jest przejrzysty, klarowny o ładnym
cytrynowym kolorku.Co do "działania" efekt mogłabym porównać do "działania"
wina z tym, że cydr "trzepie" szybko a
potem nie pogłębia się jego działanie wraz z wypitą ilością - tak przynajmniej działał na mnie. I dlatego sądzę, że największe "działanie" niesie ze sobą wywołana
grzybami fermentacja i, że to własnie te
grzyby trafiając do organizmu wywołują reakcję w efekcie, której jesteśmy na cyrdowym rauszu :)
Nie mam pojęcia czy cydr jest dietetycznym "
alkoholem" ...a co Wy o tym sądzicie??SMACZNEGO SIOSTRY!