ßßß
Chyba nikomu nie muszę przedstawiać tego pana... ;) Sernik Nowojorski cieszy się bowiem olbrzymią popularnością i nikogo nie trzeba przekonywać, że żaden inny nie smakuje lepiej - oczywiście oprócz sernika mojej Mamy, ale tego nie jestem w stanie powtórzyć...Oryginalna wersja nie zakłada żadnych dodatków, ale taką już znamy. Ja miałam ochotę na ten kremowy, gęsty serniczek z dodatkiem ulubionej czekolady.Wyszło przepysznie, więc pozostaje mi polecić wszystkim fanom sernika nowojorskiego skłonnym do złamania jego jedynie kremowego smaku dodatkiem słodkiej czekolady.Składniki na spód:200 g pełnoziarnistych herbatników100 g rozpuszczonego masłałyżka kakao w proszkuSkładniki na masę serową:550 g kremowego sera (ja użyłam sera Pilos z Lidla)3 jajka (2 duże)180 g cukru pudru1 łyżeczka startej skórki z cytryny45 ml soku z cytryny (3 łyżki)Dodatkowo:50 g mlecznej czekolady50 g gorzkiej czekolady10 g białej czekolady
Wykonanie:Tortownicę o średnicy 20 cm koniecznie wyłożyć folią aluminiową (spód i boki). Ciasto ma bowiem przed pieczeniem dość płynną konsystencję i będzie wypływać z formy, jeśli jej nie zabezpieczymy.Ciasteczka kruszymy, np. przy pomocy wałka, mieszamy z kakao i rozpuszczonym masłem i wykładamy masą spód i boki blaszki. Schładzamy w lodówce przez około godzinę.
Nastawiamy piekarnik na 180 st. Wszystkie składniki masy dokładnie miksujemy, przelewamy do formy i przed włożeniem do piekarnika przykrywamy jeszcze folią, żeby ciasto nie straciło swojego bielutkiego koloru (to w przypadku, gdy nie zdecydujemy się na wersję z polewą czekoladową, ja i tak przykryłam, dzięki temu serniczek nie ma suchej warstwy na górze, tylko cały jest kremowy i rozpływający się w ustach).Piec dopóki sernik się nie zetnie - uwaga uzbrajamy się w cierpliwość! Rączki z daleka od piekarnika najpierw na pół godziny, po tym czasie zmniejszamy temperaturę na 160 st., ale w żadnym razie nie otwieramy, nawet nie uchylamy drzwiczek! ;) W tej temperaturze pieczemy jeszcze około godziny. Po godzinie możemy sprawdzić patyczkiem, czy sernik już jest gotowy, ale mój potrzebował jeszcze 10 minut.
No i bardzo ważna sprawa. Po upieczeniu nie wyciągamy sernika z piekarnika. Studzimy najpierw przez 10 minut w zamkniętym, potem stopniowo uchylamy drzwiczki: najpierw delikatnie na kolejne 10 min, potem do połowy i dalej na kwadrans i studzimy zupełnie przy prawie zupełnie otwartych drzwiczkach.W przeciwnym wypadku serniczek pęknie i bardzo wpadnie.Po wystudzeniu schładzamy jeszcze naszego nowojorczyka przez około 8 godzin w lodówce, następnie rozpuszczamy czekolady - gorzką i mleczną, polewamy ciacho i jak mamy ochotę przystrajamy dodatkowo białą czekoladą.Smacznego! ;)
A że u mnie w domu nie sposób wyobrazić sobie świąt bez sernika, to i ten dodaje do Akcji Wigilia ;)