Wykonanie
Kolejna wersja
żurawiny, która pojawia się na blogu. Tym razem skorzystałam z przepisu z książki "Preserves"
Lindy Wildsmith. Ta wersja jest wypadkową dwóch już tutaj pokazywanych.
Smakowo przypomina tę świąteczną
żurawinę, a konsystencją bardziej tę pierwszą tutaj pokazywaną.
Składniki:1/4 łyżeczki
cynamonuszczypta mielonych
goździków250 g świeżej
żurawinyskórka i sok z 1
pomarańczy250 g
cukru (dałam trzcinowy)1 - 2 łyżki
porto (nie dałam)
Wykonanie:Łyżeczkę wkładamy do zamrażarki.
Pomarańczę (najlepiej niewoskowaną) myjemy, ścieramy skórkę (użyłam zestera) oraz wyciskamy sok. Sok wlewamy do garnka, dodajemy skórkę, umytą
żurawiną,
cukier i
przyprawy. Zagotowujemy. Gotujemy przez około 5 - 7 minut, mieszając od czasu do czasu. Wyjmujemy schłodzoną łyżeczkę i nabieramy odrobinę
żurawiny. Wkładamy na 2 - 3 minuty do lodówki. Jeżeli
żurawina jest odpowiedniej konsystencji podgrzewamy przez chwilę i wkładamy do wyparzonego i gorącego słoika (piekę słoiki w 100 stopniach przez kilkanaście minut). Jeżeli używamy
alkoholu, dodajemy go przed włożeniem do słoika. Zakręcamy i stawiamy do góry dnem na kilka minut.