Wykonanie
Chociaż na razie jeszcze mieszkamy w wynajętym domu i wiele jest w nim rzeczy, które bym zmieniła, nauczyłam się go lubić. Po kilku latach naszych rządów, miejsce to siłą rzeczy przesiąkło nami na wskroś. W szopie, schowkach i innych (często nielogicznych moim zdaniem) miejscach panoszą się narzędzia Piotrka; niemal każdą wolną przestrzeń zajmują zabawki, książki, ubrania oraz obrazki i inne dzieła sztuki wykonane przez Zuzię; natomiast wszędzie tam, gdzie nie walają się pluszowe pokemony lub śrubokręty, znajdziecie donice z roślinkami, książki kucharskie, patery i inne bibeloty, których ilość przyprawiłaby o nerwicę niejednego minimalistę, bo tam rządzę ja :)Chyba nie zdziwi Was, gdy
powiem, że moim ulubionym pomieszczeniem w domu jest kuchnia :) I wcale nie dlatego, że jest tak świetnie urządzona, czy taka wygodna; daleko jej do tego. Oswoiłam się z nią jednak. Ustawiłam na zbyt niskim dla mnie blacie kuchennym mój ukochany mikser, poupychałam w szafkach wszystko, co się do nich wcisnąć dało i nauczyłam się wykorzystywać tą przestrzeń najlepiej, jak to możliwe. I owszem, czasami złość mnie bierze, że zmywarka stoi zbyt daleko od zlewu, że lodówka po nocach wydaje dźwięki, przypominające płacz niemowlęcia, piekarnik lata świetności ma już dawno za sobą, a ja nie mam na to wpływu, bo dom nie jest nasz. Zawsze jednak przypominam sobie, że to wszystko to tylko nieistotne drobiazgi, bo co za różnica, czy
będę gotować obiad na starej kuchence gazowej, czy najnowszej płycie indukcyjnej? Najważniejsze, że zjemy go później we
troje ze smakiem przy naszym chybotliwym
kuchennym stole i to chybotanie wcale nie będzie mi przeszkadzać, bo będziemy razem :)I tu muszę się pochwalić, że ostatnio obiady naprawdę zjadane są u nas ze smakiem, co może dla mnie i Piotrka jest normą, ale dla Zuzi już niekoniecznie. Nasza mała pannica nie należy do osób, które łatwo zadowolić i często kręci nosem na jedzenie. Owszem, zje, gdy jest głodna, ale na pochwały dla mojej kuchni raczej nie czekam ;) Na szczęście zdarza mi się wstrzelić w jej gusta i ugotować coś, co zjada nie tylko bez marudzenia, a nawet z wyraźną ochotą, jak w przypadku
kurczaka w sosie
miodowo-
musztardowym, który od pewnego czasu pojawia się regularnie w naszym menu.
Kurczak to zdecydowanie nasze ulubione
mięso, Zuzia lubi je ze względu na delikatny smak, ja kocham za uniwersalność i niewielkie wymagania, a Piotrek w
sumie lubi niemal wszystko, więc
czemu miałby
mieć coś przeciwko kurczakowi akurat? ;)Gdy znalazłam ten przepis u Kariny z Cafe Delites, wiedziałam, że muszę go wypróbować. Uwielbiamy wszyscy połączeniu
miodu i
musztardy (tak, o dziwo nawet Zuzia), a fakt, że całość przygotować można na jednej patelni, bardzo mi się spodobał. Niewiele w oryginalnym przepisie zmieniłam, bo danie już za pierwszym razem wyszło świetne, a wykonanie naprawdę nie wymagało wielkiego wysiłku. Takie obiady lubię najbardziej – proste i smaczne, do przygotowania w kilka minut gdzieś pomiędzy stertą prasowania, a codziennym tango z
mopem ;PJeżeli nie posiadacie patelni, która nadaje się do piekarnika (ja używam żeliwnej), nic nie szkodzi, wystarczy
mięso oraz
ziemniaki po podsmażeniu przełożyć do naczynia żaroodpornego i w nim wstawić do piekarnika. Wyjdzie równie smaczne, a zmywania będzie niewiele więcej :)Nawet jeśli nie jesteście fanami
mięs na słodko, nie zniechęcajcie się – ten przepis przypadnie Wam do gustu. Jest coś niesamowicie uzależniającego w tym niecodziennym połączeniu;
słodycz miodu przełamana ostra
musztardą i aromatycznym
czosnkiem idealnie współgrają tu ze sobą, nadając
mięsu niepowtarzalnego, delikatnego smaku. Pamiętajcie tylko, żeby nie żałować
soli ani
pieprzu, bo potrzebować jej będzie zarówno
kurczak, jak i
ziemniaki oraz
fasolka.Możecie przygotować to danie wykorzystując właściwie każdą część
kurczaka – pałki, nóżki, czy uda. Pamiętajcie tylko, by piec
mięso wystarczająco długo, aż będzie ładnie odchodzić od kości. Natomiast, jeżeli wolicie chude
mięso z fileta, który nie potrzebuje tak dużo czasu w piekarniku, polecam
ziemniaki najpierw nieco podgotować lub pokroić na małe kawałki, żeby zdążyły się upiec razem z
mięsem.Polecam :)Składniki dla 4 osób:10 sporych pałek z
kurczaka2 łyżki
czosnku granulowanego
sól i
pieprz do smaku2 – 3 łyżki
oliwy do smażenia5 – 6 ząbków
czosnku1/4 szklanki
miodu3 łyżki
musztardy francuskiej (z całych ziaren
gorczycy)3 łyżki
musztardy dijon2 łyżki
wodyokoło 500g
ziemniaków, wyszorowanych i pokrojonych w dużą kostkę lub ćwiartki, jeśli nie są zbyt duże250g zielonej
fasolki, świeżej lub mrożonejWykonanie:Piekarnik rozgrzej do temperatury 200ºC.
Mięso wyczyść, osusz i przypraw
czosnkiem,
solą oraz
pieprzem.Na patelni rozgrzej
oliwę i obsmażaj
mięso po około 2 – 3 minuty z każdej strony, żeby nabrało koloru. Wrzuć na patelnię posiekany drobno
czosnek, zmniejsz nieco moc palnika i smaż wszystko razem przez chwilę.
Miód wymieszaj z obiema
musztardami oraz
wodą i wlej na patelnię. Poprzekładaj kawałki
mięsa tak, żeby mieszanka mogła je dobrze pokryć. Następnie dodaj
ziemniaki,
posól raz jeszcze (wedle uznania) i pozwól całości smażyć się razem przez 2 – 3 minuty, aż sos nieco odparuje.Wstaw patelnię do rozgrzanego piekarnika i piecz przez około 40 minut, lub do czasu, aż
mięso będzie miękkie i łatwo odejdzie od kości. Mniej więcej po 30 minutach wyjmij patelnię z piekarnika i dodaj zieloną
fasolkę. Wmieszaj ją pomiędzy
mięso i
ziemniaki, po czym wstaw wszystko z powrotem do piekarnika i piecz przez kolejne 10 – 15 minut, aż
mięso się upiecze, a
ziemniaki zmiękną.Podawaj gorące, samo lub z ulubioną
sałatą.Smacznego :)Reklamy