Wykonanie
Jak najlepiej pocieszyć kobietę, której najlepsza przyjaciółka właśnie wyprowadziła się tysiąc kilometrów na południowy wschód? Męska logika podpowiada najprostsze rozwiązanie: zakupy .Jasne, dlaczego nie. Nie wiadomo, czy pomogą, ale nie zaszkodzą z pewnością. Jedynie mogą nadszarpnąć domowy budżet, gdy wyżej wymieniona kobieta nie będzie się mogła powstrzymać przed zakupem trzeciej letniej sukienki z
rzędu (co być może nie jest najrozsądniejszym posunięciem w dniu, gdy jeszcze rano padał śnieg, szczelnie przykrywając krzywe, sypialniane okno). Jeszcze tylko marynarka w najpiękniejszym odcieniu pudrowego różu, i kobieta zdecydowanie zyskała na humorze. Może nie jest idealnie i łza się w oku kręci na myśl o środzie bez
kawy w najlepszym możliwym towarzystwie, ale jest lepiej.A podobno pieniądze szczęścia nie dają ...Nie posądzajcie mnie zaraz o materializm i konsumpcjonizm. Jestem materialistką w pewnym stopniu, ale ciężko się przed tym uchronić w dzisiejszych czasach. Namiętnie kupuję książki i kuchenne gadżety, lubię ładne sukienki i niepraktyczne buty na wysokich obcasach (niekoniecznie od Manolo Blahnika), a o własnym domu marzyłam od dawna. Teraz niesamowitą frajdę sprawia mi kupowanie mebli i drobiazgów, które zamienią house w
home (jakże brakuje mi
polskich określeń na tę subtelną, a jakże istotną różnicę!).Co więcej - nie wstydzę się tej odrobiny materializmu, która towarzyszy mi w życiu. Dopóki
mieć nie znaczy być, a ponad wszystko stawiam po prostu czas spędzony z najbliższymi, równowaga jest zachowana, a priorytety są na swoim miejscu.A Wy? W jakim stopniu jesteście materialistami?Bo ci, którzy twierdzą, że nie są, najprawdopodobniej próbują oszukać innych.Albo siebie .Po tych głębokich rozważaniach czas na coś prostszego:
ciasteczka. Przepis z bloga Bistro Patio sprawdził się, gdy miałam niewiele czasu. Nieco tylko zmieniłam ich prezencję: z bardziej eleganckich z polewą powstały proste
ciasteczka z wytłoczonymi napisami (idealnie się do tego nadają, gdyż nie rosną podczas pieczenia). Lekko
cytrynowe, trochę
kokosowe, kruchutkie i uzależniające. Banalnie proste, niesamowicie urocze w formie mini
ciasteczek; choć oczywiście można użyć większych foremek.Prosta rzecz, a cieszy.To też prawda, prawda ...?
Składniki:(na około 100 malutkich
ciasteczek)240 g
mąki pszennej40 g
mąki ziemniaczanej75 g
cukru pudru35 g
wiórków kokosowychskórka otarta z 2
cytryn180 g zimnego
masła1
żółtkoMąki i
cukier puder przesiać, wymieszać z wiórkami i
skórką cytrynową. Dodać
masło, posiekać, a następnie rozetrzeć palcami. Wbić
żółtko, szybko zagnieść gładkie ciasto.Ciasto rozwałkować na grubość 3-4 mm, wykrawać
ciastka dowolnymi foremkami. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w niewielkich odstępach (
ciasteczka nie rosną).Piec w 180 st. C. 10-12 minut.Ostudzić.Smacznego!
Chyba ostatnio za dużo filozofuję...