ßßß
I o takiej wołowinie właśnie rozmawialiśmy z szefem kuchni Akademii Smaku Dominikiem Moskalenko. Szef nie tylko dużo opowiadał dużo o samym mięsie, ale też pokazał dokładnie gdzie w tuszy znajduje się wiele jej wartościowych części i jak najlepiej każdą z nich wykorzystać. Te wszystkie informacje są bardzo istotne dla każdego, kto używa w swojej kuchni mięsa bo przecież to produkt, który nie rośnie na drzewach w zafoliowanych tackach. Zupełnie inaczej pracuje się z produktem wiedząc, że od samego początku był odpowiednio hodowany a potem ubijany i przechowywany. Każdy z tych etapów ma ogromne znaczenie i wpływ na jakość tego mięsa, które my kupujemy w sklepie. A kiedy już kupimy dobre mięso to dobrze jeśli wiemy jak je spożytkować w najlepszy sposób .Wołowina nie należy do tanich mięs, ale musicie wiedzieć, że każda próba nastrzyknięcia jej jakimiś substancjami wspomagającymi wygląd czy wagę źle się kończy. Wołowina, w przeciwieństwie do wieprzowiny czy kurczaków, po prostu nie zatrzymuje w sobie takich płynów i leżąc "puszcza" je co jest dobrze widoczne jeśli przyjrzycie się mięsu w sklepie. Poza tym czas hodowli i później sezonowania mięsa nie trwa kilka tygodni jak to jest w przypadku kurcząt więc produkt końcowy, przygotowywany wiele miesięcy musi kosztować więcej. W zamian jest bardziej wartościowy.Przedstawiciele firmy cierpliwie odpowiadali na nasze liczne pytania dotyczące hodowli bydła, jego transportu, uboju i późniejszego sezonowania mięsa. Obiecali też, że to było pierwsze, ale nie ostatnie takie spotkanie w Akademii Smaku więc być może będziemy mogli za jakiś czas znowu czegoś nowego się nauczyć a może też zobaczyć. Trzymam za słowo!Szef Dominik zaprosił nas do swojej kuchni gdzie razem przygotowaliśmy obiad dla całej grupy. Oczywiście były to dania z doskonałą wołowiną. Przyrządziliśmy trochę nietypową sałatkę Cezar bo nie z kurczakiem a z wołowiną, do której dzielnie utrzepałam majonez a z niego sos Mogłam wykorzystać nowoczesnego robota, którym kuchnia dysponuje, ale przecież jak warsztaty to warsztaty. Ręka mdlała, nie powiem, ale dałam radę z pomocą Iwony - Blogotowanie z pasją. Potem był cudowny stek z antrykotu z pieczonymi ziemniakami i sałatą. Posiłek zakończył deser - bezmięsna szarlotka z lodami. Było jeszcze zwiedzanie dworku i jego gościnnej piwniczki.Niestety, paskudna pogoda nie pozwoliła na dłuższy spacer po lipowych alejach parku otaczającego dworek, ale ponieważ organizatorzy obiecują kolejne spotkania więc mam nadzieję np. na spotkanie przy grillu w cieniu starych drzew.Bardzo dziękuje za zaproszenie i ciekawe spotkanie. Do zobaczenia!Jak było na spotkaniu i co dokładnie przygotowywaliśmy możecie zobaczyć na filmie
