Wykonanie
‚‚ Przemiła pani, u której zazwyczaj robię moje ‘targowe’ zakupy, specjalnie dla mnie przywiozła ostatnie, sierpniowe zbiory
rabarbaru (na szczęście nie są to łykowate, wyrośnięte łodygi, ale te
młode, które zdążyły jeszcze teraz wyrosnąć). Część od razu zamroziłam, by we wrześniu zrobić taki oto
dżem z węgierkami – klik, a część przetworzyłam w duecie z
morelami ; może pamiętacie wcześniejszy, majowy
dżem z
rabarbarem i
suszonymi morelami – klik ; posmakował nam wtedy tak bardzo, że i wersji ze świeżymi
morelami nie mogło zabraknąć. Tym razem jednak zmieniłam nieco proporcje – więcej
moreli, mniej
rabarbaru i jak zwykle – kilka ‘wariacji na temat’ ;)‚
500 g
rabarbaru (waga po przygotowaniu)500 g
moreli (waga po przygotowaniu)otarta skórka z 1 dużej
pomarańczynasiona z 1
laski wanilii (lub 1 starte nasionko tonki)ok. 350-400 g
cukrusok z ½ małej
cytrynyopcjonalnie : chlust Cointreau lub innego
likieru pomarańczowegoRabarbar umyć, osuszyć i pokroić na 1-1,5 cm kawałki (nie obieram
rabarbaru by zachować jego czerwony kolor);
morele umyć, osuszyć, pozbawić pestek i pokroić na ćwiartki. Dodać
sok z cytryny i zasypać
cukrem wymieszanym z otartą skórką z
pomarańczy i nasionami
wanilii, odstawić na kilka godzin, aż
owoce puszczą sok. Następnie preparację zagotować i po ostudzeniu pozostawić pod przykryciem w chłodnym miejscu na noc (możemy pominąć ten etap smażąc
dżem od razu, jednak wtedy może to trwać nieco dłużej).Następnego dnia
dżem zagotować i smażyć na wolnym ogniu przez ok. 30-45 minut lub do otrzymania odpowiedniej konsystencji, a pod koniec smażenia dodać ewentualnie również chlust
likieru.(jeśli wolimy
dżemy o bardziej zwartej konsystencji, pod koniec smażenia możemy dodać odrobinę naturalnej pektyny)Gorący
dżem przełożyć do gorących, suchych (najlepiej wyprażonych w piekarniku) słoiczków, szczelnie zakręcić i ewentualnie zapasteryzować – uwaga : pasteryzację polecam tylko w przypadku, jeśli nie używamy pektyny.‚
‚Ci z Was, którzy mnie już troche znają wiedzą, iż zazwyczaj trudno jest mi poprzestać na jednej tylko wersji
dżemu ;) dlatego do jednej porcji dodałam również
maliny (ok. 200-250 g), a do ostatniej –
śliwki (pseudo-węgierki ;)). Niestety smak
śliwek pozostawia aktualnie sporo do życzenia (były niestety dosyć kwaśne…), więcej
dżemu przygotuję więc dopiero wtedy, gdy
śliwki będą już smakować
śliwkami (wymieszałam mniej więcej po 1/3
rabarbaru,
moreli i
śliwek).A jeśli nadal macie dostęp do
moreli, to pozwolę sobie raz jeszcze przypomnieć o pysznym ‘nugatowym’
dżemie morelowym – klik, oraz o
morelowo-
jeżynowym – klik (a tutaj również kilka dodatkowych przepisów – klik).‚Pozdrawiam serdecznie!‚