Wykonanie
Jak tam pogoda? Według mnie maj zupełnie oszalał - jednego dnia prawie dwadzieścia stopni, cieplutko i
słonecznie; następnego - pada, wieje i ma się ochotę nosa
spod kołdry nie wychylać (a trzeba!). Przedpołudnie było deszczowe i pochmurne, teraz niby słonko świeci, ale widzę, jak wiatr szarpie koronami drzew, i wcale nie chce mi się wychodzić na dwór. Na szczęście wszystko, co miałam do załatwienia, załatwione zostało, i
mogę się oddać błogiemu weekendowemu nieróbstwu. Przyszły tydzień bowiem będzie długi, trzeba więc naładować akumulatory. Jutro
będę piekła, a dzisiaj...
Będę robić nic, nic
będę robić, jak śpiewała
Kasia Klich.Jeśli Wy jednak macie dużo zapału i energii, a brakuje Wam konkretnych
planów, proponuję przygotować
dżem. I to nie byle jaki - bo z
rabarbaru.Uwielbiam ciasta i
przetwory z
rabarbarem, tę jego wyjątkową, kwaśną nutę, która idealnie balansuje
słodycz. Wypieki z tymi różowymi łodygami, nawet te najprostsze, nigdy nie są nudne. A
dżem z
rabarbaru mogę jeść do wszystkiego - kanapek, naleśników, placuszków czy też jako dodatek do budyniu. Świetnie się sprawdza jako nadzienie bułeczek czy innych
drożdżowych wypieków, a może nawet jako dodatek do sernika...? Ten jest wyjątkowy - z
pomarańczowo-
waniliową nutą, dość kwaśny (można dać więcej
cukru, ale ja właśnie taki lubię najbardziej). Ma ładny kolor i smakuje obłędnie - czy można chcieć od
dżemu czegoś więcej...?
Składniki:(na 6 słoiczków)2 kg
rabarbaru600 g
cukrusok z 1/2
cytrynysok z 1
pomarańczy1
laska waniliiRabarbar umyć, pokroić na kawałki. Włożyć do garnka. Dodać
cukier,
sok z cytryny i
pomarańczy, wyskrobane nasionka z
wanilii, a także całą laskę.Gotować na małym ogniu kilka godzin, aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji.Gorący
dżem przełożyć do słoiczków, zamknąć, ustawić do góry dnem aż ostygnie.Ewentualnie zapasteryzować.Smacznego!Zdradzę Wam w sekrecie, że ten
dżem, razem z kilkoma innymi zresztą, przygotowałam w zeszłe wakacje, gdy w lipcu spędziliśmy trzy tygodnie w Polsce. Co kilka dni chodziliśmy na ryneczek uzupełniać zapasy
owoców, które namiętnie zamykałam w słoiczkach. Oczywiście, kiedy już miałam czas robić zdjęcia i zająć się spisywaniem przepisów, było po sezonie... Postanowiłam więc poczekać; możecie się więc spodziewać jeszcze kilku przepisów na naprawdę znakomite
przetwory.