Wykonanie
W lodówce pustki, a mnie naszła ochota na coś słodkiego...od razu wiedziałam co zrobić -
bezy :) Mój mąż za nimi nie przepada, ale mi przypominają smak dzieciństwa. Najlepsze
bezy robi moja babcia, muszę jednak przyznać, że te wyszły w smaku identycznie! (Tak, tak, próbuję bardzo skromnie stwierdzić, że wyszły mi pyszne..). Najgorszy jest moment, kiedy po zjedzeniu kilku przychodzi zasłodzenie, a pozostałe tak na mnie patrzą...P.S. Od przyszłego tygodnia
zrobi się tu bardziej dietetycznie...:)
Składniki:4
białkaszczypta
soli1 łyżeczka
soku z cytryny (niekoniecznie, ja go nie dałam)250 g
cukru pudru (ja dodałam szklankę
cukru drobnoziarnistego,
cukier puder się skończył;)
Białka ubić na sztywno mikserem na wysokich obrotach dodając szczyptę
soli. Muszą być naprawdę sztywne . Dodać
sok z cytryny i nadal ubijać. Następnie dodawać partiami
cukier (to bardzo ważne), po jednej łyżce, cały czas ubijając.Nałożyć do rękawa z ozdobną końcówką i wyciskać na blachę, ja swoje nakładałam łyżką:) Zostawiać
między nimi nieduże odstępy - trochę jednak urosną.Piec - to już sposobem Nigelli - około 45 minut do godziny w temperaturze 140º. Mój piekarnik ma coś poprzestawianie, dlatego musiałam piec nieco dłużej, zmniejszyłam temperaturę do 100 stopni i trzymałam je w piekarniku jeszcze z 20 minut. Więc wszystko zależy od piekarnika.
Smacznego:)Przepis pochodzi z moich wypieków, jednak został nieco zmodyfikowany:)