Wykonanie
Widziałam to danie w jakimś programie kulinarnym, tylko przyrządzone nieco inaczej. Jako świeże
zioło użyta była
szałwia, a ja jej nie mam w domowych zasobach. Za to w doniczce nieźle się trzyma
mięta i to ją postanowiłam dodać do
mięsa. Wtedy przypomniały mi się smaki z kuchni greckiej –
mięta i
cynamon do
mięsa – akurat pasuje do korzennego tygodnia! A jak
cynamon- to i
śliwki suszone, które u mnie występują często w towarzystwie kilku
suszonych moreli. Oto, co z tego wyszło:kawałek
polędwicy wieprzowejtyle plastrów chudego
wędzonego boczku, ile plastrów
polędwicysól,
pieprz ziołowy,
cynamonkilka listków świeżej
miętyolejgarść suszonych
śliwekkilka
suszonych moreli½ szklanki
bulionu lub rosołu2 łyżki
sosu śliwkowegoPolędwicę kroimy na kawałki i rozbijamy. Posypujemy
solą,
pieprzem ziołowym i
cynamonem.
Między plaster
polędwicy i
boczku wkładamy po dwa listki
mięty i spinamy je wkałaczkami. Smażymy na rozgrzanym
oleju z obu stron na rumiano. Mnie w trakcie smażenia
polędwiczki wygięły się w miseczki – akurat takie, żeby włożyć w nie
śliwkę…
Śuszone śliwki i
morele zalewamy na kilka minut wrzątkiem, tak, aby były przykryte. Wlewamy to na patelnie z
mięsem, dodajemy
bulion i dusimy około 20 minut. Na koniec dodajemy
sos śliwkowy i przyprawiamy do smaku ( jeśli trzeba)
solą i
pieprzem ziołowym. Pasują i do
ziemniaków , i do
ryżu a nawet do pyz
drożdżowych i surówki, np. z
kapusty pekińskiej.
Mięso jest bardzo aromatyczne a i
śliwki przesiąknięte
cynamonem i
miętą nie do pogardzenia… Smacznego!