ßßß Cookit - przepis na Dlaczego NIE oglądać programów Jamiego Olivera wieczorem

Dlaczego NIE oglądać programów Jamiego Olivera wieczorem

nazwa

Wykonanie

Bardzo lubię oglądać różne programy kulinarne. Co może być dla niektórych zaskakujące albo wręcz oburzające to fakt, że oglądam właściwie jak leci. I nie mam tu na myśli oglądania jakiś miernych kucharzyn. Chodzi o to, że oglądam programy, w których gotują kuchnię "tradycyjną" czyli zawierającą całą masę niewegańskich, a nawet niewegetariańskich składników.
Siadłem zatem dzisiaj wieczorkiem z półtoralitrowym kubłem zielonego koktajlu i zacząłem oglądać Jamiego Olivera. I cholera, musiał robić makaron od zera. No i ja się na ten makaron strasznie napaliłem. I nie przeszkadzało mi, że kto to widział robić ciasto na makaron o dziesiątej w nocy. Wprawdzie trzeba było ruszyć dupsko z kanapy, ale o dziwo obyło się bez zwyczajnych oporów.
Niby wszystko super, zagniotłem ciasto z mąki pszennej, oliwy, łyżeczki zmielonego siemienia i majeranku. A tu zonk, okazało się, że ja przecież nie mam wałka. Po kilku minutach przeszukiwania szafek w poszukiwaniu czegoś walcowatego skończyło się na wałkowaniu ciasta wyparzoną puszką mleka kokosowego. Niestety i puszka nie zapewniła mi pożądanej cienkości ciasta, ale i tak wszystko się ładnie ugotowało i nie miało kluchowatej konsystencji.
W międzyczasie podsmażyłem na odrobinie oliwy 90g tofu i dużo boczniaków. Jak już puściło sok i trochę odparowało, doprawiłem słodką papryką i dorzuciłem makaron. Dodałem sos sojowy i sok z cytryny. Na koniec dorzuciłem drobno posiekane liście rzodkiewki, które dały fajny pikantny posmak.
A poniżej efekty półgodzinnych (o dziwo tak krótkich) zmagań z makaronem. Światło niestety od lampy i to energooszczędnej, więc jakością nie powala:
Źródło:http://veganza-veganza.blogspot.com/2014/06/dlaczego-nie-ogladac-programow-jamiego.html